Zakończyło się śledztwo Prokuratury Rejonowej w Jaworze w sprawie Jarosława S. z Gromadki, który po szalonym pościgu autostradą i próbie przejechania policjantów został dwukrotnie postrzelony. Przed sądem odpowie za spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy, czynną napaść na funkcjonariuszy, uszkodzenie radiowozu. Był pod wpływem marihuany.
Wszystko rozegrało się w nocy z 10 na 11 sierpnia 2013 roku. Po godzinie 1.30 policja nadała do wszystkich patroli komunikat informujący o białym BMW, które nie zatrzymało się do kontroli i uciekło przed pościgiem. Chwilę później jeden z radiowozów znalazł uciekiniera pędzącego po ul. Jaworzyńskiej. Policjanci właczyli sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zatrzymać auto do kontroli, ale kierowca tylko przyspieszył i pojechał w kierunku autostrady. Po zjeździe na A4. popędził w kierunku Zgorzelca. Pojazd prowadził brawurowo z prędkością dochodzącą do 220 km/h. Bezpardonowo wyprzedzał inne auta, nie sygnalizując zmiany pasa ruchu. Zajeżdżał drogę policjantom, aby uniemożliwić im manewr wyprzedzania. Usiłował zepchnąć radiowóz na barierę energochłonną. Przed wypadkiem uchronił funkcjonariuszy tylko skuteczny manewr hamowania. Według prokuratury, Jarosław S. ponad wszelką wątpliwość stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Przy złotoryjskim zjeździe zjechał z A4 i natychmiast wjechał na nią z drugiej strony, kierując się w stronę Wrocławia. Z prędkością 230 km/h sunął środkiem pasa, spychając innych kierowców do krawędzi jezdni. Pokonał tak kilkadziesiąt kilometrów, nim zjechał na Wądroże Wielkie i ze zgaszonymi światłami przyczaił się na placu, gdzie prowadzono skup palet. Widok nadjeźdzającego radiowozu znów skłonił go do podjęcia ucieczki, ale po 300 metrach radiowóz zajechał mu drogę. BMW cofnęło i na chwilę zdołało wyrwać się z pułapki. Gdy radiowóz dogonił pirata po raz drugi, Jarosław S. uderzył w policyjny samochód i odjechał w kierunku Wądroża. Patrol nie dał za wygraną, dognał BMW po raz trzeci i pirat musiał się zatrzymać.
Obaj policjanci wybiegli z radiowozu, głośno podając komendę: „Stój, policja!” Przez szybę BMW widzieli, jak Jarosław S. pochyla się do przodu, szarpie za uchwyt od schowka oraz usilnie czegoś szuka. Obawiali się, że może mieć broń. BMW cofnęło, celowo potrącając funkcjonariusza biegnącego z boku samochodu i powodując stłuczenie kolana. Policjanci wyciągnęli broń. Po komendzie „Stój, bo strzelam!” oddali cztery strzały w tylne koło.
- Oskarżony nie reagował na polecenia – relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Ruszył jadąc w kierunku drugiego policjanta. Ten wówczas po odpowiednich wezwaniach również wystrzelił w kierunku pojazdu celując w kierunku przedniej atrapy. Oddał 9 strzałów biegnąc za pojazdem. Strzelał dopóki auto nie stanęło.
Jarosław S. w czasie zatrzymania nadal był agresywny i cały czas stawiał opór. Dopiero po wyciągnięciu go z auta i założeniu kajdanek policjanci zauważyli, że ma dwie rany postrzałowe. Natychmiast udzielili mu pomocy i wezwali pogotowie.
W trakcie zabiegów ratujących życie Jarosławowi S. lekarze przetoczyli mu niemal całą krew krążącą w jego organizmie. W jej próbce wykryto obecność marihuany. Ne ma wątpliwości, że w chwili prowadzenia pojazdu oskarżony był co najmniej w stanie po użyciu tego środka odurzającego.
Liliana Łukasiewicz: – Jarosław S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. W odrębnym postępowaniu zakończonym w grudniu 2013 r. ustalono, iż policjanci legnickiej drogówki nie przekroczyli uprawnień, a użycie przez nich broni palnej podczas próby zatrzymania oskarżonego było w pełni uzasadnione. Dlatego też postępowanie to umorzono wobec stwierdzenia braku znamion przestępstwa. Decyzja jest prawomocna. Sąd w kwietniu br. nie uwzględnił zażalenia Jarosława S. na umorzenie.
Jarosław S. był wcześniej pięciokrotnie rejestrowany lub zatrzymywany przez Policję w związku z wykroczeniami drogowymi. W nocy z 8 na 9 lutego 2013 r. w miejscowości Stary Łom jadąc bez uprawnień VW Polo nie zatrzymał się do kontroli, a następnie w czasie ucieczki zakopał się w zaspie śnieżnej, za co ukarano go mandatem w kwocie 1.000 zł. W nocy z 11 na 12 lipca 2013 r. zatrzymali go funkcjonariusze Komisariatu Policji w Chojnowie i ukarali 500-złotowym mandatem za jazdę bez uprawnień. Poinformował ich wówczas, że jest to ostatnia kontrola do jakiej się zatrzymał, bo kupił już szybsze BMW i policjanci więcej nie zdołaja go dogonić. Potem białe BMW przez kilku dni jeździło po Chojnowie i Legnicy. Zatrzymywane do kontroli, uciekało. Policjanci bojąc się o bezpieczeństwo innych użytkowników drogi nie podejmowali lub nie kontynuowali pościgu.
Jarosławowi S. za popełnione przestępstwa grozi kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Złotoryi Zamiejscowy Wydział Karny z siedzibą w Jaworze.