Legnicka prokuratura oskarżyła Lucjana R., chojnowskiego policjant o jazdę po pijanemu. Został dyscyplinarnie zwolniony ze służby, ale przy okazji okazało się, że przez 30 lat jeździł autem nie mając prawa jazdy.
Policjant wpadł 1 maja, gdy wracał z majówkowej imprezy do domu. O godz. 21.50 jego mercedesa dostrzegł patrol polkowickiej policji. Na widok radiowozu Lucjan R. przyspieszył, ale wkrótce zrezygnował z próby ucieczki. W jego organizmie było 1,24 promila alkoholu. Już następnego dnia komendant legnickiej policji zwolnił go dyscyplinarnie z pracy.
Oprócz utraty pracy funkcjonariuszowi grozi też wyrok karny i kara do dwóch lat więzienia. Do zabezpieczenia prokuratorskiego postępowania koledzy Lucjana R. potrzebowali jego prawa jazdy. I tu zaskoczenie. Okazało się, że Lucjan R. nigdy nie miał uprawnień do kierowania samochodem.
Jak to możliwe, że policjant z 30-letnim stażem dojeżdżał codziennie do pracy samochodem, a także, jak twierdzą niektórzy chojnowianie, kierował radiowozem.
- Pamiętam, jak mnie legitymował pod Biedronką to wyszedł z samochodu od strony kierowcy – twierdzi jeden z mieszkańców.
- To niemożliwe! – zaprzecza Sławomir Masojć, rzecznik prasowy legnickiej policji. – Ten funkcjonariusz nie figuruje u nas jako uprawniony do kierowania radiowozem. Sprawdziłem rejestry z ostatnich czterech lat i wszędzie widnieje, że pełnił służbę na fotelu pasażera w radiowozie.
Prokuratura oskarżyła Lucjana R. o przestępstwo jazdy w stanie upojenia alkoholowego.
- Oskarżony przyznał się do popełnienia przestępstwa, ale odmówił składania wyjaśnień – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Zgodził się na dobrowolne poddanie karze i uzgodniono z nim 2 tys. zł grzywny i roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jazda bez prawa jazdy została skierowana do odrębnego postępowania.
To oznacza, że prokuratorzy chcą wyjaśnić, czy rzeczywiście funkc.jonariusz korzystał z radiowozu nie mając do tego uprawnień.