Gwałtowna awantura w jednym z legnickich mieszkań skłoniła sąsiadów do wezwania Policji. Patrol chwilę stał pod drzwiami, zanim lokatorka zdecydowała się odsunąć rygiel. Ale kiedy drzwi się otworzyły, wystarczyło, że funkcjonariusze pociągnęli nosem: w powietrzu unosił się intensywny zapach marihuany. W pokoju dojrzewała plantacja konopi indyjskich.
- 26 stycznia br. po godz. 9.00 do dyżurnego legnickiej policji zadzwonił zaniepokojony lokator jednego z budynków mieszkalnych. Z jego relacji wynikało, że w jednym z mieszkań doszło do awantury. Oficer dyżurny natychmiast skierował tam patrol interwencyjny – relacjonuje mł. asp. Iwona Król-Szymajda. – W rozmowie ze świadkami policjanci Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Legnicy ustalili, że w mieszkaniu doszło do awantury pomiędzy kobietą i jej partnerem. Jednakże przed przybyciem na miejsce patrolu Policji mężczyzna wyszedł z mieszkania.
Funkcjonariusze pukali. Kobieta zwlekała z otworzeniem drzwi do mieszkania. Policjanci nie odpuszczali i w końcu udało im się wejść do lokalu. Za progiem wyczuli intensywny zapach marihuany. Zaintrygowało ich zapalone światło, wystające kable i ciepło buchające z jednego z pomieszczeń. Zajrzeli do środka. Okazało się, że zwęszyli uprawę konopi indyjskich.
- Podczas dalszego sprawdzania mieszkania funkcjonariusze zabezpieczyli susz roślinny w postaci marihuany, z którego po podziale można byłoby przygotować blisko 30 porcji handlowych tego narkotyku – informuje Iwona Król-Szymajda. – Obecnie policjanci nadal wyjaśniają okoliczności tej sprawy. W tej sprawie zatrzymali 29-letnią mieszkankę Legnicy.
Za posiadanie narkotyków grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Jeśli ich ilość jest znaczna, zagrożenie wzrasta do 10 lat odsiadki. Prowadzenie uprawy konopi wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
FOT. POLICJA LEGNICA