Co się działo z siedemnastolatką ze Złotoryi od jej zaginięcia w Nowy Rok do odnalezienia dwa dni później? – Nic złego. Nikt nie uprowadził i nie przetrzymywał jej siłą – informuje Wojciech Bogusławski, oficer prasowy złotoryjskiej policji. Poszukiwania, w które zaangażowały się policja, straż pożarna i armia wolontariuszy kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Okazuje się, że dziewczyna zwyczajnie bała się wrócić do domu po całonocnej sylwestrowej zabawie w popularnym klubie. Ukrywała się z własnej woli. Nie była więziona. Nie faszerowano jej środkami odurzającymi. Nikt nie zrobił jej krzywdy. Jest cała i zdrowa.
Nieodpowiedzialnie nie skontaktowała się z rodziną nawet po tym, jak 2 stycznia przed południem w całym mieście pojawiły się plakaty z jej zdjęciem, ojciec płakał przed kamerami TVN24, a akcja poszukiwawcza z godziny na godzinę przybierała na rozmachu.
Nad miastem latał policyjny helikopter. Policjanci przesłuchiwali znajomych siedemnastolatki, przeglądali miejski monitoring i sprawdzali każdy sygnał od mieszkańców. Strażacy z ziemi i z powietrza penetrowali okolice Złotoryi. W oficjalne działania ochotniczo włączyły się dziesiątki znajomych i nieznajomych Pauliny, niespokojnych o jej los: szukali jej ratownicy z psami, paralotniarze z Łukaszowa, motocykliści z Krzeniowa. Młodzież szkolna rozwieszała plakaty i pukała od drzwi do drzwi, szukając świadków zaginięcia. Regionalne i ogólnopolskie media szeroko informowały o tajemniczym zniknięciu.
Nikt nie liczy kosztów finansowych takich akcji. Zresztą nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze – mówią zgodnie nadkomisarz Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji i st.kpt Andrzej Śliwowski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi. Nieoficjalne szacunki, które po odnalezieniu się Pauliny pojawiły się w mediach, to kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Rachunki nigdy nie uwzględnią szkód, jakie nieodpowiedzialnie zachowanie siedemnastolatki zostawiło w społecznej świadomości. Otwarte pozostaje pytanie, czy po tym doświadczeniu, złotoryjska społeczność nadal będzie tak pełna altruizmu; czy da radę na nowo się zmobilizować, gdy przyjdzie szukać innych zaginionych.