Obsługująca teren dawnego województwa legnickiego i jeleniogórskiego stacja Pogotowia Ratunkowego w Legnicy uzależnia podpisanie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia od zapisów w zapowiadanej nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Andrzej Hap, szef stacji, uspokaja jednak: – Nie ma zagrożenia, że po 1 stycznia karetki przestaną jeździć.
Po zapowiadanym na 1 stycznia 2018 r. upaństwowieniu ratownictwa medycznego w systemie mają pozostać wyłącznie lekarze ze specjalizacją z medycyny ratunkowej. Według szacunków dyrektora Andrzeja Hapa połowa lekarzy z jego zespołu nie spełnia tych kryteriów. Bez nich legnicka stacja nie będzie w stanie zabezpieczyć obsady dla ośmiu karetek specjalistycznych, które 24 godziny na dobę przez 30 (31) dni w miesiącu jeżdżą na wezwanie mieszkańców zachodniej połowy Dolnego Śląska. Dlatego Andrzej Hap zwleka z podpisaniem umowy z NFZ.
- To nie jest jakaś nadzwyczajna sytuacja, bo tak zdarzało się również w poprzednich latach, gdy wchodziły kolejne nowelizacje – wyjaśnia dyrektor Hap. Ufa, że tak jak dotychczas zwycięży rozsądek i zmiany nie sparaliżują pracy stacji. Cokolwiek nie zajdzie, poza specjalistycznymi pogotowie ma karetki podstawowe i te na pewno będą jeździć po 1 stycznia, nawet gdyby formalności z NFZ przyszło dopinać aneksem w lutym.