AGEM new
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  rozrywka  >  Current Article

Po rockowym maratonie w Złotoryi

Przez   /   07/06/2015  /   1 Comment

W środku nocy skończył się rockowy maraton w Złotoryi. 15 amatorskich zespołów z Dolnego Śląska walczyło o możliwość nagrania własnej płyty w profesjonalnym studio. Do publiczności należało prawo wskazania zwycięzcy. Trwa liczenie głosów.

Otwarty Złotoryjski Maraton Muzyki Rockowej odbył się już po raz drugi. To jedyna w Polsce rockowa impreza przygotowywana przez dzieci – podopiecznych stowarzyszenia Złota Cooltura. Wczoraj wydawały zespołom uczestniczącym w imprezie identyfikatory i posiłki, opiekowały się nimi, przygotowywały scenę i plac dla widowni oraz zajmowały się dziesiątkami innych spraw na zapleczu OZMMR.
- Są naszą inspiracją i pomocą. Bez nich by tej imprezy nie było – mówił w przerwie między występami Mariusz Hołówka, jeden z trojga założycieli Złotej Cooltury.

O możliwość nagrania płyty w profesjonalnym studio walczyły zespoły Jessica Band, Miasto Gniewu z Legnicy, Polish Fiction z Chojnowa, Ostatni Krzyk Mody z Chocianowa, Jaywalk z Wrocławia, BryggadA z Legnicy, Sweety Kitty ze Zgorzelca, Struktura z Koskowic, Zielony Groszek z Legnicy, Scarecrow z Wrocławia, Epicentrum z Krotoszyc, Emphirus z Jeleniej Góry, Korps Karmel z Kamiennej Góry, From the Ashes z Dzierzoniowa i Pilawy Górnej oraz Sajgon z Wałbrzycha. Sporo było metalu w różnych odcieniach – od glam po thrash, dużo punkrocka, trochę reggae, rapu, grunge’u. Gwiazdą wieczoru był zespół Indios Bravos. Poza konkursem wystąpiły również Fixe Up z Lubina, Radcurie ze Złotoryi oraz Standby z Legnicy. Oczekiwano na Tomasza Karolaka, który miał poprowadzić część imprezy, ale aktor w ostatniej chwili zrezygnował z przyjazdu do Złotoryi, bo jego córka dostała zapalenia ucha.

Publiczność dopisała. Atutem OZMMR jest piknikowa atmosfera, niemal hippisowski luz, szczypta szaleństwa i nieobliczalności, fantastyczne zbratanie publiczności z zespołami. Muzyków i odbiorców muzyki nie dzielą żadne bramki, barierki, można tańczyć pod samą scenę, przybić piątkę artyście, a nawet – jak pokazał występ Radcurie – wdrapać się na górę i zagrać

na perkusji.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3329 dni temu dnia 07/06/2015
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Czerwiec 7, 2015 @ 3:45 pm
  • W dziale: rozrywka

1 komentarz

  1. Uczesnik pisze:

    Warto dodać że znakiem rozpoznawalnym imprezy jest prowadzący który wygląda na pijanego i często mówiący od rzeczy. Niekiedy wykrzykuje swoje żale z sceny i obraża przy tym inny. Byłem, widziałem i słyszałem. Za rok mnie tam nie będzie, chociaż miało by zagrać The Cure.. Niby dla prowadzącego nie problem ich załatwić

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

Opening blank page of vintage brown hardcover book

Spacer historyczny po trzech wiekach Akademii Rycerskiej

Read More →