Legnicka Prokuratura Okręgowa przesłuchała europosła Platformy Obywatelskiej Piotra Borysa, który w czwartek złożył w niej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa korupcji politycznej przez stronników Pawła Protasiewicza. - Uważam, że jedynym sensownym rozstrzygnięciem sprawy tzw. dolnośląskich taśm prawdy jest zbadanie jej przez prokuratora – mówi Piotr Borys.
Z tych powodów, składając zawiadomienie, Piotr Borys nie zastanawiał się nawet, czy nie zaszkodzi ono Platformie Obywatelskiej i czy nie zostanie odebrane przez władze partii jako atak na jej struktury.
- Powiadomienie prokuratury było moim obowiązkiem – mówi lubiński europoseł. – Część tych rzeczy, o których informowały media, wydarzyła się na terenie, gdzie jestem przewodniczącym Platformy Obywatelskiej.
Na przesłuchanie w prokuraturze czekają jeszcze osoby, które składały korupcyjne propozycje – poseł Norbert Wojnarowski z Lubina, poseł Michał Jaros z Wrocławia i radny Tomasz Borkowski z Polkowic – oraz stronnicy Schetyny, którzy nagrali rozmowy prowadzone przed zjazdem dolnośląskiej PO w Karpaczu: Edward Klimka i Paweł Frost. Wbrew decyzjom zarządu krajowego Platformy, który całej piątce zawiesił członkostwo w partii i wytoczył postępowanie dyscyplinarne, Piotr Borys uważa, że nie można stawiać znaku równości pomiędy zachowaniem osób proponujących pracę za głos a postępkiem Frosta i Klimki, którzy zdemaskowali korumpatorów.
- Nagrywanie kolegów nie jest rzeczą dobrą. Nikt na co dzień nie nagrywa rozmów z kolegami. Ale skoro już ktoś zdecydował się zrobić nagranie, to musiał mieć obawy i uzasadnione motywacje do takiego działania – podkreśla Piotr Borys.
FOT. PIOTRBORYS.PL
Ślissssssssssssssssssssski gostek
I co przyznał się europoseł ??? ? Belki we własnym oku nie widać a u innych… jakieś takie przysłowie było…