Legniccy policjanci zatrzymali we wtorek mężczyznę, który mając 2,4 promila alkoholu w organizmie opiekował się małym dzieckiem. Chłopczyk rozbił sobie głowę na schodach galerii handlowej. Potem tatuś zostawił go w elektrycznym samochodziku i poszedł wynieść ze sklepu coś na pocieszenie: dla malca czekoladę, dla siebie butelkę wódki.
Pierwsi zareagowali klienci galerii handlowej, którzy widzieli, jak trzylatek upada na schodach. Około godziny 17.30 powiadomili dyżurnego policji o pijanym ojcu.
- Funkcjonariusze wysłani na interwencję znaleźli nietrzeźwego 38-latka w pobliskim markecie spożywczym, w momencie gdy przeszedł on przez linię kas bez płacenia za zabraną ze sklepowej półki tabliczką czekolady i butelką wódki. W trakcie zatrzymania mężczyzna był agresywny. Aby go obezwładnić policjanci użyli środków przymusu – opowiada Sławomir Masojć, oficer prasowy legnickiej policji. – W tym czasie dziecko siedziało w elektrycznym samochodziku ustawionym na pasażu sklepu. Chłopczyk miał uraz głowy, w związku z czym przewieziono go na badanie do szpitala. Uraz na szczęście okazał się niegroźny. 3-latek przekazany został matce.
Za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osoby nad którą miał on obowiązek opieki, mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.