Byt Teatru Modrzejewskiej w Legnicy jest zagrożony. – Bez 1,5 mln zł dotacji z miasta nie będę w stanie spiąć budżetu na 2023 rok – mówi wprost Jacek Głomb, dyrektor placówki, po tym, jak prezydent wypowiedział marszałkowi Dolnego Śląska umowę na jej współprowadzenie. Jego zdaniem, w tej sprawie powinni się wypowiedzieć legniczanie. Powstała petycja.
Stowarzyszenie Teatr Niezbędnie Potrzebny przygotowało treść petycji adresowanej do prezydenta Legnicy. Można ją podpisywać w internecie (https://www.petycjeonline.com/znow_walczymy_o_nasz_teatr_modrzejewskiej_w_legnic). Można to też zrobić osobiście w teatralnej Art Cafe Modjeska. Począwszy od jutra codziennie w godz. 17-19 w kawiarni będą dyżurować wolonatriusze, którym zależy na ratowaniu Teatru Modrzejewskiej w Legnicy.
- Tadeusz Krzakowski dąży do zamknięcia teatru – mówi wprost Jacek Głomb. Może do tego dojść, gdy pozbawiony 1,5 mln zł Teatr Modrzejewskiej nie będzie w stanie sprostać kosztom stałym, związanym z wynagrodzeniem pracowników, ogrzewaniem, energią, itd.
Wobec zagrożenia, dyrektor Teatru Modrzejewskiej wydał oświadczenie w sprawie decyzji prezydenta Legnicy. Publikujemy je w całości.
“Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy w każdym swoim działaniu podkreśla powiązanie z miejscem funkcjonowania, akcentuje swoją miejskość i usytuowanie właśnie w mieście Legnica. „Teatr, którego Sceną jest Miasto” – to jedno z głównych haseł naszego Teatru, które nie służy jedynie do promocji, ale do uwydatniania miejskiego, związanego z tym konkretnym miastem charakteru naszej aktywności.
Legnicki Teatr (bo tak jest przecież określany!) zapełnia publiczność przy spektaklach dla wszystkich grup wiekowych, od najmłodszych dzieci po seniorów, od lat aktywizuje też mieszkańców poprzez spektakle plenerowe, warsztaty czy wydarzenia w dzielnicach miasta poza centrum (Zakaczawie, Piekary).Co ważne, promuje obecność Miasta na scenie międzynarodowej, współpracując z teatrami z całego świata czy też zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Jest rzadkim przykładem teatru z mniejszego ośrodka znanego na forum ogólnopolskim. Nie ma innej instytucji z Legnicy, która byłaby tak rozpoznawalna w Polsce i na świecie, jak właśnie Teatr.
Sam Teatr jest też kuźnią talentów, to stąd wychodzą aktorzy grający w produkcjach dla szerszej publiczności, podkreślający, gdzie zaczynali i szlifowali swój warsztat teatralny (jak choćby Przemysław Bluszcz, Janusz Chabior, Tomasz Kot).
Powszechnie wiadomo, że Teatr nie jest ulubieńcem władz Miasta. Plotki o wypowiedzeniu przez nie umowy o współprowadzeniu Teatru pojawiały się już wiele lat temu, jeszcze na długo przed wojną, inflacją, drożyzną i pandemią, ale do tej pory zawsze na plotkach się kończyło. Tym razem jest to fakt, tym bardziej bolesny, że dzieje się właśnie w środku wojny, inflacji, drożyzny, pandemii i innych „plag egipskich”, jakie nas dotykają.
Swoją drogą o oficjalnym piśmie dowiedziałem się tylko dzięki wnikliwości dziennikarzy, którzy nagłośnili lakoniczny post wiceprezydenta, mówiący o chęci przeprowadzenia rozmów z Teatrem na temat przyszłości współpracy z miastem. Za tym postem kryło się lakoniczne wypowiedzenie przez prezydenta Legnicy wieloletniej umowy z UMWD (a de facto z Modrzejewską), bez podania przyczyny, bez próby renegocjacji warunków. Rozumiem, że w obecnych czasach szukanie oszczędności jest obowiązkiem władz Miasta. Rozumiem, że jest potrzeba rozmów o warunkach wieloletnich umów i ewentualnie ich renegocjacji (choć ta o finansowaniu Teatru nie zmieniała się od lat, co de facto oznacza zmniejszenie wartości dotacji o 40% z uwagi na inflację). Nie rozumiem jednak, jak w mieście, które miliony wydaje na tzw. rewitalizację (często będącą tzw. „betonozą”) czy całkiem nowe, nie zawsze pilnie potrzebne inwestycje (pokazując w ten sposób, że posiada takie środki) pozbawia się finansowania najbardziej znaną instytucję kultury. Odcina się środki na Teatr, tym samym stwarzając ryzyko znacznego pogorszenia funkcjonowania jednej z największych instytucji kultury w mieście. Jeśli nie najważniejszej, to z pewnością najbardziej znanej w regionie i poza nim.
Nie chcę mówić o polityce, złośliwości czy przedkładaniu przez rządzących własnego interesu i ambicji nad dobro miasta, nie powinno bowiem to mieć wpływu na kulturę, która stanowi jedną z podwalin tego miasta. Obawiam się też, że wypowiedzenie umowy będzie niosło za sobą inne konsekwencje. Mogą one stanowić ogromny problem dla Teatru, który do tej pory nawet w nazwie ma miasto Legnica.
Media rozpisują się o niechęci prezydenta Tadeusza Krzakowskiego do mojej osoby. Ale przecież legnicki Teatr to nie tylko ja, to świetny zespół aktorski, 80 zaangażowanych w świat teatru pracowników, dziesiątki tysięcy widzów. Robimy jeden z najbardziej promiejskich teatrów w Polsce, ideowo i faktycznie, grając w różnych miejscach Legnicy. Modrzejewska to też dwa zabytkowe obiekty w sercu miasta – Stary Ratusz i Teatr – na które notabene od lat Miasto nie łoży dodatkowo ani złotówki; to działalność edukacyjna, jaką od 30 lat prowadzimy nieodpłatnie dla legniczan w ramach Klubu Gońca Teatralnego. To wiele innych inicjatyw i działań.Jaka przyszłość nas czeka – naprawdę dziś nie wiem. Wiem natomiast, że bez tych 1,5 mln zł nie domkniemy budżetu Teatru na 2023 r.
Paradoksalnie w wygranym przeze mnie w 2021 r. konkursie na dyrektora teatru w Legnicy zwyciężyła aplikacja, w której pisałem: „Do bezpiecznej sytuacji finansowej Teatru brakuje zwiększenia dotacji jednego z organizatorów, Miasta Legnicy, o ok. 1 mln zł. Pozwoliłoby to na podwyżki dla pracowników, których wynagrodzenia są największą bolączką Teatru”. Przedstawiciel prezydenta Legnicy w komisji konkursowej (wiceprezydent Krzysztof Duszkiewicz) głosował za mną, a tym samym za moją aplikacją i pomysłem na rozwój i przyszłość Teatru. Tymczasem teraz Miasto nie dość, że nie daje tego dodatkowego miliona, należnego nam chociażby z waloryzacji o wskaźnik inflacji kwoty 1,5 mln zł zapisanej w umowie sprzed lat, to jeszcze zabiera wszystko to, co dotąd dawało.
Warto przy okazji jeszcze raz nadmienić, iż środki, które miasto przeznacza na teatr, mają stałą, niezmienianą od 13 lat wysokość, co oznacza de facto, że w związku z inflacją są już obecnie mniejsze o bez mała 40%.
Apeluję do Prezydenta Miasta Legnicy – nie musimy się lubić, ale nie niszczmy kultury, nie niszczmy instytucji tworzonych latami. Teatr to perła Legnicy, łatwo możemy ją stracić. A odbudować zespół nie będzie łatwo.
Jeżeli Legnica różni się czymś od innych miast i miasteczek, to fundamentem tej różnicy jest Teatr Modrzejewskiej. Nie degradujmy więc naszego miasta do „powiatowego” poziomu, skazując je na kulturę przywożoną z zewnątrz, z większych (co nie zawsze znaczy lepszych) ośrodków. Legnica zasługuje na więcej!
Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy, Legnica, 5 lipca 2022 r.”
Bomba wybuchła 30 czerwca, gdy nasz portal odkrył, że Tadeusz Krzakowski po cichu, nie informując ani Jacka Głomba, ani opinii społecznej wypowiedział umowę z 2009 roku. Na jej podstawie prezydencki wcześniej Teatr Modrzejewskiej był przez ostatnie 13 lat marszałkowską instytucją kultury współprowadzoną i współfinansowaną przez dwa samorządy: miejski i wojewódzki. Umowa określała minimalną wysokość nakładów na funkcjonowanie legnickiej sceny. Prezydent deklarował roczną dotację nie mniejszą niż 1,5 mln zł, marszałek – 2,5 mln zł. Od 2009 r. suma środków przekazywanych na Teatr Modrzejewskiej z budżetu województwa dolnośląskiego systematycznie rosła, osiągając poziom prawie 6 mln zł. W tym samym czasie wkład miasta ani razu nie przekroczył minimum, a inflacja sprawiła, że realna wartość tych pieniędzy spadła o ok. 40 proc. Najprawdopodobniej z powodu osobistej niechęci do Jacka Głomba, prezydent przez te wszystkie lata ignorował kierowane do niego m.in. przez pracowników teatru apele o większe zaangażowanie miasta. Bez echa pozostała też np. prośba marszałka o pomoc w remoncie zabytkowych schodów przed tzw. starym ratuszem, gdzie mieści się legnicka scena.
Piotr Seifert, rzecznik prasowy prezydenta Legnicy, twierdzi, że w ratuszu “jest chęć finansowania teatru w jakiejś formie”. Tego dotyczyć mają rozmowy, na które zastępca Tadeusza Krzakowskiego Krzysztof Duszkiewicz umawia się z przedstawicielami zarządu Dolnego Śląska. Konkretny termin tych rozmów nie został jeszcze ustalony.
- Dostaliśmy informację zwrotną, że rozmowy będą możliwe, kedy Krzysztof Maj (członek zarządu Dolnego Śląska odpowiedzialny za kulturę) wróci z urlopu – dodaje Piotr Seifert.
Pytanie o to, ile miasto chciałoby dawać na teatr, rzecznik prezydenta uważa za przedwczesne.
- To właśnie będzie przedmiotem rozmów – mówi.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI