300 złotych grzywny – to kara dla Patryka S., który w grudniu 2017 r. przy ul. Sudeckiej w Legnicy okradł konającego człowieka z telefonu komórkowego. Sąd Okręgowy w Legnicy oddalił apelacje oskarżyciela posiłkowego, domagającego się surowszych konsekwencji, i obrońcy, przekonującego, że jego klient nie zrobił nic złego.
Komórka należała do 33-letniego Sławomira Nowiczonka – górnika, honorowego krwiodawcy i ojca dopiero co narodzonego wcześniaka. Mężczyzna został pobity na śmierć w nocy z 2 na 3 grudnia obok garaży przy ul. Sudeckiej. Przed Sądem Okręgowym w Legnicy toczy się proces karny, w którym na ławie oskarżonych zasiada 27-letni Jan F., oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego zgonem. Według prokuratury, tzw. ciosem z główki powali Nowiczonka na ziemię, co wywołało uraz mózgu. Mimo pomocy medycznej pobity mężczyzna już nie odzyskał przytomności – zmarł kilkanaście godzin później w legnickim szpitalu. Szerzej opisywaliśmy tę historię TUTAJ.
Świadkami zbrodni była grupa młodych osób, które wspólnie z Janem F. uczestniczyły w nocnym spotkaniu przy garażach. Patryk S. był wśród nich. Gdy powalony przez Jana F. górnik zwalił się na ziemię i stracił przytomność, Patryk S. wyciągnął mu z kieszeni telefon Alcatel wart 200 złotych. Na wniosek Komendy Miejskiej Policji w Legnicy młody mężczyzna stanął przed sądem jako obwiniony o kradzież. Sąd Rejonowy w Legnicy skazał go za to początkowo na 100 zł grzywny, potem podwyższył sumę do 300 złotych. Od tego wyroku wpłynęły dwie apelacje.
Adwokat Robert Stawiski, który reprezentował Patryka S. w sądzie, twierdzi, że jego klient nie jest złodziejem. Zabrał Nowiczonkowi komórkę nie w celu jej przywłaszczenia, ale po to, aby pobity górnik nie wezwał z niej na pomoc swoich kolegów. Robert Stawiski domagał się uchylenia wyroku Sądu Rejonowego w Legnicy i uniewinnienia młodego mężczyzny.
Mecenas Beata Matysek, pełnomocniczka ojca ofiary – oskarżyciela posiłkowego – w apelacji wnosiła o uchylenie wyroku i postawienie Patryka S. przed sądem za współudział w zbrodni. Ewentualnie o wymierzenie mu wyższej kary niż 300-złotowa grzywna – suma śmieszna przy zarobkach obwinionego. Opierając się na zeznaniach świadków w procesie Jana F., pani mecenas przypisuje Patrykowi S. czyny poważniejsze niż kradzież komórki. Przypuszcza, że to on wysikał się na konającego górnika i polewał go piwem. Ponadto uważa, że Patryk S. kłamie w sądzie i powinien być sądzony również za składanie fałszywych zeznań. Chciałaby, żeby dołączył do oskarżonego o zbrodnię kolegi, Jana F.
Sędzia Andrzej Środek odrzucił obie apelacje. Utrzymał wyrok z pierwszej instancji i obarczył obwinionego kosztami za apelację (840 zł + 50 zł + 30 zł). Mecenasowi Stawiskiemu przypomniał, że policjanci znaleźli u jego klienta telefon ofiary z uszkodzoną kartą SIM. Gdyby chodziło tylko o udaremnienie Sławomirowi Nowiczonkowi wezwania kolegów, Patryk S. nie zniszczyłby karty SIM. Nie miałby powodu, aby to zrobić. Odnosząc się do argumentacji mecenas Beaty Matysek, sędzia Andrzej Środek zwrócił uwagę, że sąd jest ściśle związany zarzutami postawionymi obwinionemu, a tam jest mowa o kradzieży (art 119 Kodeksu wykroczeń) a nie o np. rozboju (art 280 Kodeksu karnego).
- W tej sytuacji sąd nie może uwzględnić okoliczności, które nie są objęte aktem oskarżenia – podkreślał sędzia Andrzej Środek.
Wyrok rozczarował ojca Sławomira Nowiczonka. – Śmiechu warte – po wyjściu z sali kręcił głową pan Mieczysław. W liście, który wysłał do ministra Zbigniewa Ziobry, prokuratora generalnego, próbuje zwrócić uwagę na wątpliwości związane z tą sprawą.
FOT. PIXABAY. COM
Szanowny Panie Redaktorze. Sąd odrzucił apelacje czy je oddalił????????