14 i 15 czerwca w Złotoryi odbędzie się V Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów – najbardziej nieobliczalna impreza biegowa w Polsce. Wszystkich, którzy nie moga się doczekać, organizatorzy zapraszają do Złotoryi już dziś (wtorek, 3 czerwca), bo o godz. 17 wyruszą spod bramy w Rynku na oficjalny przegląd trasy. Można z nimi pobiegać i wybadać, co tym razem wymyślili.
W ciągu czterech edycji złotoryjskiej imprezy fani Wulkanów zdążyli się przyzwyczaić do stałych atrakcji: dużej ilości błota, rwącej rzeki, stromych podbiegów, wielkiej ślizgawy, ognia, podziemnych tuneli czy wyładowanych drewnem samochodów zaparkowanych w poprzek trasy. Mirosław Kopiński, dyrektor biegu, z pomocą firm RPK i Magbos szykuje na ten rok kilka nowych, które – jak zapewnia – na długo pozostaną w pamięci zawodników. A ponieważ na Wulkanach liczy się nie tylko rywalizacja, ale też współpraca, dwóch z nowych przeszkód nie da się pokonać bez pomocy rywali. Jasne, to honor dotrzeć na matę jako pierwszy, drugi, trzeci. Ale tu bohaterami są wszyscy, którzy nie zejdą z trasy – dla każdego na końcu czeka medal z wizerunkiem Ostrzycy Proboszczowickiej, śląskiej Fujijamy, i uścisk uroczych ubłoconych wolontariuszek.
Po raz pierwszy w pięcioletniej historii biegu, start odbędzie się nie nad zalewem, ale w Rynku, spod bramy Jubileuszu 800-lecia Złotoryi. Pierwsze kilkaset metrów to bieg po mieście. Potem zawodnicy znajdą się nad zalewem i wbiegną między dobrze im już znane wzgórza.
Na liście startowej (wciąż otwartej, zapisy trwają do ostatniego dnia) już teraz – niespełna dwa tygodnie przed biegiem – widnieje 740 nazwisk ludzi z całej Polski, od Szczecina po Lublin. Okazuje się, że za granica też słyszeli już o złotoryjskim szaleństwie, więc w Złotoryi zamierzają stawić się biegacze z Niemiec i Luksemburga. To fantastyczni ludzie, organizatorzy i zawodnicy, tworzą niezapomnianą atmosferę Wulkanów.
- Biegam z wami od początku i będę do końca – deklaruje Marcin Wasilewski z Gdyni.
- Do startu przekonały mnie zdjęcia obłoconych ludzi – pisze wulkanowa debiutantka Marta Uryniak z Wrocławia.
- Wolę żyć jak tygrys niż całe życie jak muł – twierdzi Łukasz Kmuk z Warszawy.
- Nie cierpie biegać, pocę się strasznie i męczę, ale za to cieszę się jak dziecko, gdy widzę metę – dość pokrętnie wyjaśnia inny warszawiak, który przyjedzie na Wulkany, Witold Naczulski.
Szczegóły, zapisy, regulamin i inne informacje: www.biegwulkanow.pl
Jesteśmy jednym z patronów medialnych Biegu Wulkanów. Zaglądajcie do nas po fotorelację z piątej edycji.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI