- Rząd mówi nieprawdę, zapewniając, że w wyniku reformy oświaty nikt nie straci pracy. W Legnicy tylko w pierwszym roku zmian jej skutki dotkną setkę nauczycielskich rodzin – mówi radny Jacek Kiełb (niezależny). Ze szkół odejdzie 68 nauczycieli. Dla 45 innych zabraknie pełnego etatu.
Jacek Kiełb zwrócił się do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego o informację na temat skutków wdrożenia reformy edukacji w Legnicy. W wyniku wygaszania gimnazjów z końcem sierpnia z 15 nauczycielami miasto rozwiąże umowy o pracę. 43 osoby zatrudnione na czas określony nie będą miały przedłużonych umów. 43 nauczycielom zaproponowano pozostanie w szkołach ze zmniejszonymi do (maksimum) pół etatu wymiarem czasu pracy.
- Miało nie być zwolnień. A są. Bardzo duże – mówi Jacek Kiełb. Docenia wysiłki wydziału oświaty urzędu miejskiego, który od roku przygotowywał się do likwidacji gimnazjów i przerzucał nauczycieli po swoich szkołach. Bez tych działań skala zwolnień mogła być większa. Ma żal do radnych Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, którzy w litym nie zgodzili się na zaproponowane przez prezydenta połączenie Zespołów Szkół Ogólnokształcących nr 2 i nr 3. Twierdzi, że w ten sposób dołożyli się do dramatu zafundowanego pracownikom oświaty przez rząd PiS-u. To m.in. na skutek ich decyzji, 10 nauczycieli z tych szkół straci pracę, a 10 kolejnych będzie zatrudnionych tylko na połowę etatu.
Od 1 września zacznie się dwuletni proces wygaszania 11 legnickich gimnazjów (7 ogólnodostępnych, 1 artystycznego, 2 specjalnych i 1 dla dorosłych). Wszystkie klasy gimnazjalne zostaną włączone w struktury innych szkół: Liceum Ogólnokształcącego nr 6, nr 7, Technikum nr 4 w Zespole Szkół Budowlanych, Szkół Podstawowych nr 4, 9 i 20. Gimnazjum dla dorosłych ma zostać przekształcone w szkołę podstawową dla dorosłych działającą w ramach Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. Młodzież z samodzielnych Gimnazjów nr 4 i nr 5 po włączeniu w struktury (odpowiednio ) SP 4 i SP 9 będzie kontynuowała naukę w siedzibach swych dotychczasowych szkół, w tych samych zespołach klasowych i z udziałem tych samych nauczycieli.
Jackowi Kiełbowi trudno znaleźć argumenty za obecną reformą.
- Po 18 latach funkcjonowania gimnazjów ten system okrzepł. Nauczyciele zgłaszali potrzebę reformy, ale nie takiej. Nie o likwidację gimnazjów im chodziło – mówi legnicki radny.