Po 50 tys. wyświetleń miesięcznie ma zamieszczony w YouTube.pl film Jarosława Mierzwińskiego o tym, jak wraz z ponad pięciuset osobami stracił prawo jazdy na motocykl. To pokłosie afery z legnicką szkołą jazdy Start, w której kursantów do egzaminu przygotowywał Marek K.
W skrócie historia Jarosława Mierzwińskiego wygląda tak. W 2008 roku zapisał się na kurs do szkoły jazdy Start w Legnicy. Wyjeździł wymaganą liczbę godzin, zdał egzamin teoretyczny i praktyczny na prawo jazdy, a po czasie okazało się, że Marek K., który go szkolił, nie ma uprawnień instruktora jazdy. Z tego powodu w 2014 roku starostwo w Polkowicach unieważniło zdany przez Jarosława Mierzwińskiego egzamin. Podobne decyzje zapadły w innych starostwach, w odniesieniu do pozostałych 540 kursantów Marka K.
Marek K. wystawiał im zaświadczenia o ukończeniu kursów, choć nie mógł tego robić, bo uprawnienia instruktorskie stracił za jazdę po pijanemu. Na dokumentach podrabiał podpis ojca, zatrudnionego dla formalności w jego auto szkole. Gdy fałszerstwo wyszło na jaw, sąd skazał Marka K. i zarządził zniszczenie sfałszowanych zaświadczeń. Ok. 540 osób, które na podstawie podrobionych przez oszusta dokumentów przystąpiło do egzaminu na prawo jazdy i uzyskało uprawnienia do kierowania pojazdami, zostało postawionych w trudnej sytuacji. Choć nie mieli pojęcia o bezprawnych działaniach instruktora, ich uprawnienia zostały zakwestionowane.
Jarosław Mierzwiński umieścił nagranie w internecie, by ostrzec osoby robiące kurs na prawo jazdy. Zachęca wszystkich, by sprawdzili, czy ich instruktor jazdy ma uprawnienia do prowadzenia szkolenia. Od maja filmik Jarosława Mierzwińskiego był wyświetlany 150 tys. razy.
FOT./ FILM YOUTUBE>PL/ JAROSŁAW MIERZWIŃSKI