Prokuratura Rejonowa w Legnicy prowadzi postępowanie przeciwko byłemu pracownikowi ochrony w jednym z legnickich supermarketów. Mężczyzna zarzucił trzem młodym kobietom kradzież towarów ze sklepu. Pod pozorem rewizji osobistej zabierał je do toalety, zażądał, by ściągnęły ubranie i dotykał miejsc intymnych.
33-letni chojnowianin Leszek W. robił w ochronie od trzech lat. 21 czerwca miał służbę na popołudniowej zmianie, do północy. Odwiedził go kolega, a ponieważ Polacy grali tego dnia mecz z Ukrainą, zamiast obserwować klientów wolał popatrzeć z nim na transmisję z Euro. Trudno wytrzymać takie emocje na trzeźwo, więc nim sędzia odgwizdał koniec, pan Leszek wlał w siebie pół litra wódki.
Do pracy wrócił z werwą. Około godziny 21 zatrzymał do kontroli 21-letnią kobietę. Powiedział, że podejrzewa ją o kradzież i poprowadził do toalety na rewizję osobistą. Nakazał jej ściągnąć ubranie i obrócić się tyłem. Dotykał ją w miejscach intymnych.
- Podobne sytuacje tego dnia miały miejsce jeszcze dwukrotnie w stosunku do dwóch szesnastolatek. W przypadku jednaj z nich sprawca ograniczył się do dotykania karku i pleców – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Jedna z dziewczyn po powrocie do domu opowiedziała o zdarzeniu swojemu chłopakowi, a druga ojcu. W obu przypadkach mężczyźni zadecydowali o potrzebie wyjaśnienia sprawy i powrocie do sklepu.
Przez przypadek doszło do ich spotkania. Chłopak 21-latki stał w pasażu ze ochroniarzem, gdy nadeszła 16-latka z ojcem i usłyszała ich rozmowę. Zorientowała się, że nie była jedyną ofiarą lubieżnika w mundurze. Wezwano Policję. Gdy funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość Łukasza W., okazało się, że jest pijany (miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu). Mężczyzna został zatrzymany.
Następnego dnia na Policję zgłosiła się kolejna molestowana 16-latka.
- Prokurator, po niezwłocznym przesłuchaniu dwóch pierwszych pokrzywdzonych przed sądem, a trzeciej przez Policję, postawił Łukaszowi W. zarzuty – informuje Liliana Łukasiewicz. Zdaniem prokuratury, mężczyzna przekraczając swoje uprawnienia jako pracownik ochrony, pozorując dokonanie kontroli, podstępem doprowadził pokrzywdzone do poddania się innym czynnościom seksualnym, a w przypadku jednej z dziewcząt – naruszył jej nietykalność cielesną (art.197 § 2 kk lub art. 217 § 1 kk w zw. z art. 50 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i mienia). Sprawca może nawet na 8 lat trafić do więzienia.
Łukasz W. nie przyznał się do przestępstw. Broni się atakując dziewczyny, które rzekomo zmówiły się przeciwko niemu. Nie zaprzecza, że pił w pracy alkohol.
- W toku postępowania ustalono, że pokrzywdzone wcześniej się nie znały i ze sobą nie rozmawiały. Sposób kontroli, jaki podejrzany zastosował, także jest absolutnie niedopuszczalny i niezgodny z obowiązującymi przepisami – informuje Liliana Łukasiewicz. – Prokurator z uwagi na fakt, że okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, zastosował wobec podejrzanego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 50 metrów, kontaktowania się z nimi osobiście, poprzez osoby trzecie, listownie, telefonicznie i za pośrednictwem łączy elektronicznych oraz – co bardzo ważne – zawieszenie w wykonaniu zawodu pracownika ochrony.
Łukasz W. został też już dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Postępowanie jest w toku.
FOT. PIXABAY.COM