Wykorzystując chwilową zmianę układu sił w radzie, opozycja ponownie spróbuje przeforsować na poniedziałkowej sesji projekty uchwał, dzięki którym legniczanie mogliby płacić znacznie mniej za śmieci i bilety autobusowe. Czy rzeczywiście są szanse, że tym razem jej się powiedzie? Są.
Pierwszy z projektów, które mogą napsuć krwi Tadeuszowi Krzakowskiemu, dotyczy śmieci.
Propozycja Platformy Obywatelskiej przewiduje obniżenie stawek z 13,70 zł do 7 zł od osoby za odpady posegregowane i z 17,80 zł do 12 zł za odpady nieposegregowane. W czerwcu, gdy ten projekt po raz pierwszy stawal na forum rady, wnioskodawcom do sukcesu zabrakło jednego głosu. Włodzimierz Tulejko, wtedy jeszcze z PO, zagłosował nogami, nie przychodząc na sesję, przez co doszło do remisu: 12 radnych było za, 12 przeciw. Jeśli teraz zachowa się podobnie, obniżka przejdzie, bo obóz prezydenta został znacząco osłabiony śmiercią głosującego przeciwko propozycji PO Krzysztofa Dybka.
- W stosunku do czerwcowego projektu przed głosowaniem wniesiemy jedną autopoprawkę: zaproponujemy, aby niższe ceny obowiązywały od 1 stycznia, aby dać Sejmowi czas na poprawienie ustawy a mieszkańcom na zmianę deklaracji – mówi Paweł Frost, przewodniczący Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej. PO ma też gotowy scenariusz na wypadek, gdyby głosowanie zakończyło się dla niej niepowodzeniem, ale nie chce go przedwcześnie ujawniać.
Ani Tadeusz Krzakowski, ani jego obóz nie jest przeciwnikiem obniżki cen za śmieci. prezydent nie chce jednak tego robić na łapu capu. Proponuje, by ze zmianami poczekać do końca roku, gdy już będzie wiadomo, jak funkcjonuje nowy system gospodarowania odpadami komunalnymi w Legnicy i o ile można zmniejszyć stawki bez narażania miasta na komplikacje.
- Obecna stawka w pierwszym kwartale przyszłego roku zostanie zweryfikowana, oczywiście w dół – obiecuje prezydent Tadeusz Krzakowski.
I krytykuje opozycję: – Widać, że idą na siłowe rozstrzygnięcie. Sesja, uchwała nie wchodzi, to ponowny wniosek. Sesja, uchwała nie wchodzi, to ponowny wniosek. I tak do skutku.
Faktycznie do skutku zamierza ponawiać swój wniosek radny Sławomir Skowroński, który zaproponował korzystne dla mieszkańców Legnicy zmiany w taryfie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Chodzi o obniżenie ceny biletu trzydziestodniowego imiennego ze 100 zł do 76 zł (38 zł z ulgą ustawową i 46 zł z ulgą gminną) oraz darmowe przejazdy dla dzieci w wieku 5 i 6 lat. W lipcu obóz prezydencki nie zgodził się na te zmiany. Radni Ryszard Kepa i Bogumiła Słomczyńska z komitetu Tadeusza Krzakowskiego zgłaszali wówczas uwagi, które Skowroński postanowił uwzględnić przy ponawianiu projektu uchwały (m.in. zgodził się, by tarydy zaczęły obowiązywać dopiero z nowym rokiem). Dlatego poniedziałkowe głosowanie traktuje trochę jako test dla Ryszarda Kępy i Bogumiły Słomczyńskiej, choć chyba sam niespecjalnie wierzy, by stanęli po jego stronie.
- Jesli opozycja będzie w komplecie i cała zagłosuje za nową taryfą, to tym razem będzie remis. A przy następnym głosowaniu wszystko będzie zależeć od Benedykta Ksiądzyny, który dołączy do rady na październikowej sesji – mówi Sławomir Skowroński. Przypomina, że niedawno rada wprowadziła uchwałę przystankową, zobowiązującą przewoźników do wnoszenia na rzecz MPK opłat za przystanki na których się zatrzymują.
- No to hello: kroimy busiarzy i jeszcze chcemy kroić mieszkańców Legnicy?! – oburza się Skowroński.
Drukuj
Email
