Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  styl życia  >  Current Article

Obiegli Polskę. Legnica wita pana Franka i jego psa

Przez   /   03/07/2015  /   No Comments

Franciszek Gogół w obronie praw zwierząt przebiegł 3200 kilometrów. Był w drodze 64 dni. Zdarł trzy pary butów. Nabawił się dwóch kontuzji. Miał jednego towarzysza – kundelka Dino, który większość trasy przejechał w pchanym przez biegacze wózku. Dziś w południe wrócili do domu. Legnica zgotowała im gorące powitanie.

Pod siedzibą OSiR-u czekały przedszkolaki, miłośnicy zwierząt, przedstawiciele ratusza z prezydentem Tadeuszem Krzakowskim i wiceprezydent Dorotą Purgal na czele, przyjaciele, znajomi, nieznajomi, spora grupa dziennikarzy i fotoreporterów. Była szampan w plastikowych kubeczkach, tort z mapą Polski, kwiaty, dyplomy. Telebim, by można było obserwować jak pan Franek eskortowany przez legnickich biegaczy wbiega w ulicę Najświętszej Marii Panny. Z głośników popłynęły dźwięki “We are the champions”, gdy mógł się w końcu zatrzymać i pomyśleć o odpoczynku.

O wyprawie 57-letniego zduna z Legnicy od kilku tygodni piszą gazety w całym kraju. Jest pierwszym w historii człowiekiem, który obiegł Polskę z psem. Dino to nieprzypadkowy towarzysz – pan Franciszek chciał pokazać wszystkim, ile radości mogą czerpać człowiek i pies ze wspólnego przebywania. W mijanych miejscowościach przypominał o prawach zwierząt, ilekroć nadarzyła się okazja.

- Nie jest z tym dobrze, zwłaszcza na wsi – mówi Franciszek Gogół. – Widziałem psy trzymane w gospodarstwach na zbyt krótkiej uwięzi, bez wody, brudne.

Sześć razy na swej drodze legniczanin napotykał porzucone przez ludzi zwierzęta.  Notował po drodze swoje spostrzeżenia. Jak odpocznie będzie chciał spotkać się z przyjaciółmi i porozmawiać, co można z tym zrobić.

Ludzie, których spotykał podczas dwumiesięcznego biegu, byli na ogół sympatyczni i życzliwi. Franciszkowi Gogółowi szczególnie zapadła w pamięć gościnność pań z Fromborka, które urządziły przyjecie na jego cześć i oprowadziły go po mieście. O prezesie OSP w Nowym Dworze Gdańskim mówi “złoty człowiek”. Polacy zupełnie bezinteresownie zapraszali go pod swój dach, pomagali jak mogli, wskazywali drogę i dotrzymywali towarzystwa, gdy wybiegał rano na kolejne etapy.

Byłby w Legnicy szybciej, ale na północy nabawił się naciągnięcia ścięgien i musiał zrobić sobie krótką przerwę. Ale pan Francek nie ma dosyć biegania:

- Odpocznę trochę i zacznę się rozglądać za jakimś półmaratonem – deklaruje.

Dino jest w dobrej kondycji. Napił się wody i od razu zaczął baraszkować z dziećmi. Obrożę z medalem za obiegniecie Polski ściągnął zębami i rozszarpał na strzępy. W końcu nie wybrał się w Polskę dla zaszczytów, ale żeby ludzie byli ludźmi dla psów.

FOT. PIOTR KANIKIWSKI

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

prof_figurska

Jak odchudzić święta? Posłuchaj głosu naukowca

Read More →