Najwyższa Izba Kontroli zgłasza szereg zastrzeżeń do sposobu, w jaki Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im Witelona w Legnicy gospodaruje publicznymi środkami przy budowie hali widowiskowo-sportowej. Według kontrolerów, blisko 400 tys. zł uczelnia wydała na ten cel niezgodnie z prawem.
Historia inwestycji sięga początku lat dwutysięcznych, gdy w PWSZ zrodziła się koncepcja wybudowania przy ul. Pancernej kompleksu rehabilitacyjno-sportowego z basenem olimpijskim. Na preferencyjnych warunkach miasto odsprzedało jej w 2004 roku trzy działki pod tę inwestycję. PWSZ zapłaciła tylko10 procent wartości (niespełna 300 tys. zł). Rychło okazało się, że ze względu na skażenie gruntu nie da się tu wybudować basenu, więc zamiast kompleksu rehabilitacyjno-sportowego uczelnia postawi halę widowiskowo-sportową. Też pięknie ? ucieszyli się w ratuszu.
W związku z tym od dziesięciu lat do spółki H., której PWSZ powierzył funkcję inwestora zastępczego, płynie z uczelni strumień pieniędzy. Z raportu NIK-u wynika, że na prace projektowe i przygotowanie gruntu pod budowę wydano w latach 2003-2012 ponad 6,8 mln zł. A mimo tego jedyne, czym dzisiaj dysponuje uczelnia to uprzątnięty i oczyszczony z zanieczyszczeń teren oraz wstępny, wadliwy ? bo nie spełniający ani oczekiwań miasta, ani wymogów Związku Piłki Ręcznej w Polsce – projekt hali. W czerwcu ub.r., gdy prezentowano efekty pracy architektów, prezydent Tadeusz Krzakowski i Andrzej Kraśnicki, prezes ZPRwP, sugerowali konieczne poprawki, m.in. zwiększenie pojemności hali i sensowniejsze zlokalizowanie wejść.
- Część uwag zgłoszonych podczas prezentacji na pewno zostanie uwzględniona. Ale w granicach zdrowego rozsądku ? zastrzega Mirosław Szczypiorski, rzecznik prasowy PWSZ.
Uczelnia nie zamierza budować hali na rozgrywki międzynarodowe w piłce ręcznej, bo wymagałoby to później ogromnych nakładów na jej utrzymanie.
Zastrzeżenia, które zgłosił NIK, dotyczą udzielanych spółce H. z wolnej ręki zleceń na wyburzenie i rekultywację terenu oraz dokonanie zmian w dokumentacji projektowej. PWSZ miał też bez umowy i analizy rynku wypłacić jej pieniądze za utylizację geomembrany z folii na miejskim wysypisku. Uczelnia nie zgadza się z zarzutami. Złożyła wyjaśnienia i liczy, że w ostatecznej wersji raportu jej racje zostaną uwzględnione. Postępowanie administracyjne trwa. Ale NIK już teraz wnioskuje, by podjąć kroki prawne w stosunku do firmy H. ?w celu pociągnięcia spółki do odpowiedzialności odszkodowawczej z tytułu nienależytego wykonywania zobowiązania w związku z pełnieniem funkcji inwestora zastępczego na wykonanie dokumentacji projektowej ?Kompleksu Rehabilitacyjno-Sportowego?.
Goszcząc w Legnicy Andrzej Kraśnicki ? jeden z sygnotariuszy porozumienia mającego wspierać plany PWSZ – deklarował, że zgłosi halę jako jedną z trzech priorytetowych inwestycji przed Mistrzostwami Europy w Piłce Ręcznej w 2016 roku. Kilka dni temu sprawdziliśmy: w Ministerstwie Sportu nic o legnickiej budowie nie słyszeli.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
____________________
Sprostowanie PWSZ:
“Artykuł pana Piotra Kanikowskiego opublikowany na portalu “24legnica.pl” 20 lutego br. zawiera nieprawdziwe informacje. (…)Koncepcja budowy Kompleksu Rehabilitacyjno-Sportowego nie siega “początków lat dziewięćdziesiątych”, jak pisze pan Kanikowski, bo w tym czasie nie istniała jeszcze Państwowa Wyższa Szkoła zawodowa im. Witelona w Legnicy. Nieprawdą jest, że “ze względu na skażenie gruntu nie da się wybudować basenu”, bo teren został oczyszczony, o czym Autor pisze w kolejnym akapicie. Ponadto list intencyjny, w sprawie budowy Centrum Widowiskowo-Sportowego miał czterech sygnotariuszy, nie trzech.
Tak wiele kardynalnych błedów w tak krótkim tekście świadczy w najlepszym przypadku o nierzetelności, a może złej woli pana Piotra Kanikowskiego. Autor polega na informacjach zaczerpniętych z wystąpienia pokontrolnego NIK, pomijając zupełnie treść zastrzeżeń wniesionych przez władze Uczelni. Czyni tak choć dokumenty te są powszechnie dostępne i Autor przywołuje je w artykule. (…)”
Mirosław Szczypiorski, rzecznik prasowy PWSZ im Witelona w Legnicy
W artykule jest mowa o latach dwutysięcznych szczypiorski coś kręci jak zwykle
ciekawe są powiązania firmy H. z firmą K. która wygrywa przetargi na sprzątanie – ten sam właściciel i ten sam adres siedziby, przypadek?
Pięknie