W 2014 roku na drodze między Złotoryją a Legnicą samochód prowadzony przez sędzię Kamilę P. z Rybnika zjechał nagle na przeciwległy pas i zderzył się z innnym autem. Poza Kamilą P. ucierpiało jeszcze 8 osób. Z sędzi zdjęto immunitet. Stanęła przed złotoryjskim sądem, który w karnym procesie skazał ją za niezachowanie ostrożoności na drodze na 10 tysięcy złotych grzywny.
Proces rybnickiej sędzi prowadził sędzia Sądu Rejonowego w Złotoryi Michał Misiak. Ani przebieg zdrzenia, ani skutki wypadku nie budziły wątpliwości. 5 października 2014 r. Kamila P. jechała w stronę Legnicy z prędkością 65 kilometrów na godzinę (czyli dużo poniżej obowiazującego w tym miejscu ograniczenia prędkości 90 km/h). Zaraz za wyjazdem ze Złotoryi jej samochód zjechał nagle na drugą połowę jezdni, gdzie zderzył się z innym autem. Kierująca nim kobieta nie miała możliwości uniknięcia wypadku. Doznała rozległych, groźnych obrażeń ciała, m.in. złamania żeber, wieloodłamowe złamanie kośc udowych, rzepek, piszczeli. U pozostałych uczestników wypadku stwierdzono m.in. odmę śródpiersia i jamy opłucnej, złamania żeber, złamania mostka, pęknięcie śledziony, stłuczenia narządów wewnętrznych itd.
Według prokuratury, do wypadku doszło, bo Kamila P. nie zachowała należytej ostrożności. Sędzia broniła się, że przyczyną zdarzenia była niezależna od niej nagła i niespodziewana chwilowa utrata przytomności (omdlenie). Za jej wersja przemawiał fakt, że zaraz po wypadku zaniepoojona stanem swojego zdrowia podjęła leczenie,
Sędzia Michał Misiak – jak czytamy w uzasadnieniu wyroku – “ostrożnie potraktował wyjaśnienia oskarżonej”. “Jakkolwiek z racji wykonywanego przez oskarżoną zawodu jej twierdzenia należy traktować jako generalnie wiarygodne, to jednak, jak każdy dowód w sprawie, również te wyjaśnienia należało ocenić na tle całości zgromadzonego materiału dowodowego.” – zaznacza i zwraca uwagę, że bezpośrednio po wypadku Kamila P. mówiła o “zaśnięciu”. To znaczy, że oskarżona sama nie wiedziała co się stało – mogło to być chwilowe odwrócenie uwagi, utrata należytej koncentracji, utrata świadomości czy nawet przytomności. Złotoryjski sąd miał niełatwy orzech do zgryzienia.
Biegły z zakresu ruchu drogowego, zwrócił uwagę, że” zaśnięcie raczej nie było przyczyną zdarzenia, gdyż niedaleko (około 100 metrów) przed miejscem zdarzenia przebiegał lekki łuk w lewo na moście i w przypadku zaśnięcia już wtedy doszłoby do zjazdu poza pas jezdni”. Zaśniecie wykluczyła również biegła z zakresu kardiologii, gdyż zasypianie to nie jest proces nagły. Ona i drugi biegły z zakresu medycyny potwierdzili, że stwierdzona u oskarżonej tachykardia zatokowa nie powoduje nagłych stanów omdlenia. }Z uwagi na uwarunkowania medyczne należy uznać możliwość omdlenia, utraty świadomości przez oskarżoną jako jedynie teoretyczną możliwość.” – pisze sędzia Michał Misiak w uzasadnieniu wyroku. Z wyjaśnień biegłych z zakresu medycyny wynikało, że byłaby to sytuacja tak wyjątowo, że aż nieprawdopodobna. Dlatego sąd uznał, że do wypadku doszło na skutek chwilowego odwrócenia uwagi Kamili P. od obserwowania drogi. Przyjął też – na korzyść sędzi – że odwrócenie uwagi było nieumyślne. W tej sytuacji mógł zastosować: karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
“Pamiętając o poważnych skutkach zdarzenia, mając jednak na uwadze, iż obrażenia ciała w wyniku wypadku doznała również sama oskarżona i osoby dla niej najbliższe, sąd, wymierzając karę, kierował się przede wszystkim stopniem naruszenia reguł bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez oskarżoną. To naruszenie nie było znaczne, miało charakter chwilowy, incydentalny (z zebranego materiału dowodowego wynika, iż oskarżona wczesniej jechała spokojnie, zgodnie z przepisami prawa i z dozwoloną prędkością) oraz nieumyślny. Z tych względów, w ocenie sądu, dla spełnienia celu kary, w tym zachowania wymogu kary sprawiedliwej, wystarczająca będzie kara grzywny w wymiarze 100 stawek dziennych. Określając poziom stawki dziennej na 100 złotych sąd miał na uwadze dobrą sytuację materialną oskarżonej.”
FOT. PIOTR KANIKOWSKI