Miedź Legnica zremisowała z Odrą Opole 0:0. Jak ten mecz oceniają trenerzy obu drużyn?
Mariusz Rumak, trener Odry Opole:
- Troszeczkę nie wiedzieliśmy na co nas stać. Mecze w okresie przygotowawczym wyglądały naprawdę obiecująco, ale wiadomo, że gry kontrolne a mecze o punkty są zupełnie inne, obarczone zupełnie innym napięciem mentalnym. Sytuacja, która wydarzyła się na początku tego tygodnia, czyli kontuzja Rafała Niziołka na pewno też miała wpływ na to, w jaki sposób zespół reagował dzisiaj na boisku. To było widać w pierwszej połowie, bo zupełnie niepotrzebnie oddaliśmy Miedzi pole. Inne było założenie. Chcieliśmy grać w piłkę, ale to Miedź nas zdominowała i to trzeba powiedzieć sobie jasno. Oceniam pierwszą połowę zdecydowanie na korzyść Miedzi. Ale po rozmowie w szatni poprawiliśmy kilka rzeczy i udało nam się wyjść troszeczkę wyżej, podejść pod pole karne. Mieliśmy nawet swoją sytuację w 85 minucie. Ale trzeba szanować to, co się ma. Miedź naprawdę była groźna, więc na początek bardzo cieszy nas, że gramy na zero z tyłu, a to było główne założenie w tym okresie przygotowawczym. Z tak trudnym przeciwnikiem jak Miedź na wyjeździe potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacje, więc to na pewno zbuduje chłopaków jako zespół. Ale mamy swoje ambicje i chcemy zawsze grać o trzy punkty. Dlatego szykujemy się do kolejnego starcia.
Dominik Nowak, trnerne Miedzi Legnica:
- Od początku chcieliśmy po stracie wysoko odbierać piłkę i poprzez dużą ruchliwość, wymianę pozycji stwarzać sytuacje bramkowe. W pierwszej połowie mieliśmy optyczną przewagę w ataku pozycyjnym, ale zabrakło większej kreacji, wymienności i odwagi w środku pola, żeby przyspieszyć grę i wykorzystać nasze boczne sektory. Szczególnie do przerwy brakowało nam takich piłek jak po rozegraniu Marco z Pawłem Zielińskim. Była to dobra okazja, żeby otworzyć wynik plus oczywiście stały fragment, po którym uderzał Petteri. W pierwszej połowie brakowało też decyzyjności jeśli chodzi o oddawanie strzałów na bramkę. Do tego doszły 2-3 groźne sytuacje związane ze stratą piłki i przejściem do kontrataku zespołu z Opola. Zwróciliśmy na to uwagę zawodnikom w przerwie. Chcieliśmy więcej kreować i początek drugiej połowy był niezły w naszym wykonaniu, bo łapaliśmy rytm, po czym niestety oddaliśmy pole rywalom i tak naprawdę mecz w drugiej połowie był rwany. Mieliśmy 2-3 dobre sytuacje, jednak zabrakło nam centymetrów, żeby być bardziej konkretniejszym. Wkradało się troszeczkę zbyt dużo niedokładności. To jest nowy zespół i na pewno nie będzie tak, że już na samym początku będziemy na tyle się rozumieć na boisku, żeby wszystko funkcjonowało bardzo dobrze. Część zawodników przychodziła w trakcie okresu przygotowawczego, a zespół się tworzył. Musimy być w tym wszystkim cierpliwi. To co jest bardzo ważne i pocieszające, to postawa zawodników w defensywie. Nie straciliśmy bramki, a tak było w każdym sparingu. Obrona dość dobrze współpracowała ze sobą, poza 2-3 sytuacjami Odry. Żeby poprawić humory w Legnicy, to przypomnę, że dwa lata temu też zaczynaliśmy od 0:0.
FOT. MIEDŹ LEGNICA