- W ciągu ostatnich 10 lat urzędy pracy na Dolnym Śląsku obsłużyły 2,2 mln ludzi. Prawie milion bezrobotnych znalazło stałą pracę – mówił Bartosz Kotecki, wicedyrektor Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy podczas zorganizowanego w Legnicy spotkania z okazji 100-lecia publicznych służb zatrudnienia. Zaprezentowano lokalne przykłady dobrych praktyk i debatowano o tym, jak zmienia się rynek pracy w subregionie legnickim.  

W panelu dyskusyjnym wieńczącym briefing DWUP w Letii, mocno zabrzmiał głos Tadeusza Krzakowskiego. Prezydent Legnicy zwrócił uwagę na to, jak niejednoznacznie KGHM oddziałuje na rynek pracy w subregionie legnickim.

- Z perspektywy Wrocławia mogłoby się mylnie wydawać, że mając taką firmę nasz subregion jest na tyle mocny, że potrzebuje wsparcia – mówił Krzakowski. – KGHM wywindował płace w Lubinie, Polkowicach, Głogowie, co w leżącej na obrzeżach jego oddziaływania Legnicy rozbudziło apetyty. Tu ludzie też chcieliby być dobrze wynagradzani. Ofert na rynku pracy jest mniej niż ludzi gotowych podjąć pracę. Efekt tego i innych czynników jest taki, że ceny inwestycji poszły w górę. Zdarza się, że firmy, które wygrały przetarg, rezygnują z kontraktu. W swoje oferty z góry wkalkulowują koszt takiej decyzji. Wolą zapłacić kary za zerwanie kontraktu niż ponosić obciążenia związane z opóźnieniem w realizacji inwestycji. Rynek pracy jest więc trudny. Obserwujemy napływ pracowników ze Wschodu. Uważam, że to jedyny ratunek na utrzymanie inwestycji. Ale niestety, system nie sprzyja zatrudnieniu pracowników ze Wschodu. Potrzebne jest większe wsparcie dla tych ludzi.

Dyrektor Bartosz Kotecki opowiadał, jak za sprawą Polskiej Miedzi w powiecie lubińskim upowszechnia się tradycyjny model rodziny: mężczyźni pracują w KGHM i utrzymują rodzinę, a kobiety wolą pozostać w domach. Górnicy zarabiają na tyle dobrze, że ich połowice nie czują ekonomicznego przymusu podjęcia pracy i dorobienia do domowego budżetu. Poza zagłębiem miedziowym to zjawisko nie występuje w takim stopniu.

Spotkanie w Letii pokazało Dolny Śląsk jako region, który bardzo aktywnie i efektywnie działa w sferze zatrudnienia i ograniczania bezrobocia. W ciągu ostatnich 10 lat ubyło 51.048 bezrobonych. Stopa bezrobocia w województwie obniżyła się z 10 do 5,2 proc. Jeden Powiatowy Urząd Pracy w Legnicy obsłużył w tym czasie 134.507 mieszkańców. Z tj grupy 62.791 osób podjęło pracę. 3.011 bezrobotnych dostało dotację na działalność gospodarczą. Przyznano 2.584 refundacje kosztów zatrudnia i 1.334 refundacji stanowisk pracy dla pracodawców.

Te działania będą kontynuowane. Do roku 2023 w dyspozycji DWUP jest 950 milionów złotych, W tym roku powiatowe urzędy pracy na Dolnym Śląsku mają do zagospodarowania 160 milionów złotych. Pieniądze zostaną wykorzystane m.in. na walkę z bezrobociem i wykluczeniem społecznym, a także wsparcie rodziców z maluchami, by mogli wrócić do pracy. Władzom województwa zależy na tworzeniu nowych miejsc w żłobkach i klubach malucha.

- Niewiele osób wie, że ponad 20 proc. bezrobotnych w szczególnej sytuacji na rynku pracy ma małe dziecko, a prawie 17 proc. bezrobotnych stanowią kobiety, które nie rozpoczęły pracy po urodzeniu dziecka. To ważna dla nas grupa, której należy się wsparcie. Dlatego żłobek za darmo lub za niewielką opłatą mogą otrzymać rodzice dzieci do 3 lat, jeśli nie mają pracy, a także chcą wrócić do pracy po urlopach macierzyńskich, rodzicielskich, wychowawczych – zapowiadał niedawno Michał Bobowiec, członek zarządu województwa dolnośląskiego.

Fundusze w DWUP przeznaczane są na kompleksowe wyposażenie obiektów, pomoce naukowe, szkolenie opiekunów dziennych oraz zatrudnienie niań. W sumie realizowanych jest 105 dolnośląskich projektów o wartości blisko 139 mln zł. Dzięki temu powstanie w sumie 3 300 miejsc w żłobkach i klubach malucha, zatrudniono 10 opiekunów dziennych oraz 280 niań.

Pomoc trafia również do Dolnoślązaków, którzy muszą opiekować się bliskimi, którzy są chorzy bądź niepełnosprawni.
– Kilkanaście procent wśród bezrobotnych to osoby niepełnosprawne, opiekujące się niepełnosprawnym dzieckiem lub korzystające ze świadczeń pomocy społecznej. Są też tysiące Dolnoślązaków, którzy chcieliby wrócić do pracy, ale barierą są np. choroby własne lub bliskich i brak możliwości zapewnienia im opieki – wyjaśnia Bartosz Kotecki, wicedyrektor Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy i wylicza: – To pomoc dla podopiecznych m.in. ośrodków pomocy społecznej, ośrodków wychowawczych, socjoterapeutycznych, czy też zakładów poprawczych. Wsparcie osób uzależnionych i ich rodzin, tworzenie dziennych domów opieki medycznej, rozwój ekonomii społecznej i przedsiębiorstw społecznych, czy też projekty ukierunkowane na usługi asystenckie i opiekuńcze nad osobami niesamodzielnymi świadczone w lokalnej społeczności.

Podczas spotkania w Legnicy podsumowano również 5 lat istnienia Krajowego Funduszu Szkoleniowego na Dolnym Śląsku. To wydzielona część środków Funduszu Pracy, tworzonego ze składek pracodawców. KFS został utworzony po to, aby zapobiegać utracie zatrudnienia przez osoby pracujące z powodu kompetencji nieadekwatnych do wymagań zmieniającej się gospodarki. Anna Adamska z Legnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji – beneficjenta KFS – podawała przykład. Firma miała kłopot z pozyskaniem na rynku pracy automatyków i elektryków. Dzięki dofinansowaniu mogła zorganizować szkolenia dla swoich pracowników odpowiednie szkolenia.

- Pozyskaliśmy z KFS 173 tys. zł – mówiła Anna Adamska. – Nie ma w LPWiK pracownika, który by w jakiejś formie nie skorzystał z tych pieniędzy.

W ciągu 5 lat KFS umożliwił przeszkolenie za ponad 45 mln zł 37.528 osób. Z finansowania skorzystało 4.476 pracodawców.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI