- Dla mnie powstanie styczniowe jest końcem dawnego pojęcia Polaka. Ono już się nigdy nie odrodziło. To, co obecnie obserwujemy, stanowi kontynuację zagłady, którą rozpoczął car a dokończył Hitler – mówi dr Wojciech Lizak, historyk, antykwariusz, kolekcjoner. Muzeum Miedzi pokazuje zgromadzone przez niego powstańcze ilustracje z zachodnioeuropejskiej prasy z XIX wieku.
Muzeum Miedzi zaprasza, głównie młodzież, na niepowtarzalną lekcję historii Polski. Główną część ekspozycji poświęconej powstaniu styczniowemu, stanowi zbiór 211 drzeworytów, jakie w XIX wieku publikowały ilustrowane tygodniki na zachodnie Europy: we Francji, Anglii, Włoszech, Niemczech. Wybuch powstania obudził wśród ich czytelników zainteresowanie Polską. Dotąd praktycznie nieobecna, nagle pojawiła się na łamach najpoczytniejszych pism, które posyłały w wir wydarzeń swych korespondentów. Przesłane koleją szkice i fotografie z powstania styczniowego były bazą dla drzeworytników.
Ilustracje, które pokazuje Muzeum Miedzi, to zapis scen z lat 1863-1864 wykonane głównie techniką drzeworytu sztorcowego. Pieczołowicie gromadzone przez dr Lizaka, uległyby pewnie rozproszeniu, gdyby całego zbioru nie nabył Bartosz Borkowski.
- Najbardziej życzliwe dla polskich powstańców były pisma francuskie. Drugi biegun stanowiła prasa angielska – mówi dr Wojciech Lizak. Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie obrazkom chłopów z kosami, przypomina, że w powstaniu walczyła głównie drobna polska szlachta. Dla niej – zagrożonej pozbawieniem szlachectwa i w konsekwencji wcieleniem do armii rosyjskiej – był to akt samoobrony.
- Polskojęzyczny chłop, w odróżnieniu od chłopa żmudzkiego i litewskiego, do powstania nie poszedł. Był takim samym jego wrogiem, jak władze carskie – mówi dr Wojciech Lizak. Jego zdaniem, do dzisiaj odczuwamy konsekwencje tamtego zrywu. W wyniku powstania i represji popowstańczych została zniszczona klasa średnia, co dało podwaliny pod budowę społeczeństwa epoki PRL.
Kolekcję drzeworytów uzupełniają wypożyczone od dr Wojciecha Lizaka instrukcja wojenna wydana w 1863 roku w Warszawie oraz anonimowy pamiętnik powstańca. Na wystawie znalazły się też przedmioty ze zbiorów Muzeum Miedzi oraz rodzinne pamiątki legniczanki Anny Steblin-Kamińskiej, której przodkowie walczyli w powstaniu styczniowym.