Arleg jest niczym unoszący się na mętnej wodzie spławik. Pokazuje, jak pod jej powierzchnią szamocą się grube ryby z Platformy.
Luty 2014 r. Cezary Przybylski zostaje marszałkiem Dolnego Śląska, gdzie „platformersów” dzieli się na „schetynowców” (stronników Grzegorza Schetyny) i „protasiewiczowców” (stronników Jacka Protasiewicza). Poprzedni marszałek Rafał Jurkowlaniec uchodził za człowieka Grzegorza Schetyny – nowy twardo trzyma z Protasiewiczem. W tle protasiewiczowcy wycinają schetynowców z list do europarlamentu. W spektakularny sposób próbują posłać w polityczny niebyt europosła Piotra Borysa. To kara za donos do prokuratury na kolegów, którzy dali się nagrać, jak oferują członkom PO pracę w KGHM w zamian za porzucenie Schetyny i poparcie Protasiewicza.
Połowa czerwca 2014 r. Schetynowcy z Legnicy nie zamierzają biernie czekać na rzeź. Nie troszcząc się o pozwolenie władz wojewódzkich, wskazują swojego kandydata na prezydenta Legnicy. To Jarosław Rabczenko – wiceprzewodniczący legnickich struktur PO, prezes Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg, bliski współpracownik „schetynowego” posła Roberta Kropiwnickiego. Odpowiedzią na tę niesubordynację jest wybuch tzw. afery Arlegu. Redaktor Jacek Harłukowicz w Gazecie Wyborczej opisuje jak „politycy Platformy Obywatelskiej w Legnicy stworzyli układ służący finansowaniu prywatnych przedsięwzięć z pieniędzy publicznych”. Padają przykłady przetargów wygranych przez pracownicę agencji i firmę partnerki życiowej posła Kropiwnickiego, dyrektora zarządzającego w ARR Arleg. „To mord na zlecenie” – pisze o publikacjach Harłukowicza Rabczenko i szykuje pozew w obronie swojego dobrego imienia. Ale protasiewiczowcy kują żelazo póki gorące. W Arlegu trwa kontrola, a przedstawiciele marszałka sygnalizują dziennikarzom zaniepokojenie jej wstępnymi wynikami.
23 czerwca 2014 r. Zarząd Regionu Platformy Obywatelskiej podejmuje decyzję o rozwiązaniu legnickich struktur partii i wysyła Ewę Drozd jako swego komisarza do Legnicy.
Lipiec/ sierpień 2014 r. Marszałek wprowadza zmiany w radzie nadzorczej Arlegu, która nie widziała problemu i stanęła w obronie zarządu. Nowym przewodniczącym zostaje Daniel Stawikowski z ugrupowania Bezpartyjni Samorządowcy, z którymi PO ma nadzieję tworzyć koalicję po wyborach. Rada ma przeprowadzić kolejną kontrolę w spółce (czyt. znaleźć coś na Rabczenkę i Kropiwnickiego). Legnicka prokuratura samoistnie sprawdza, czy są podstawy do wszczęcia postępowania w sprawie naruszenia przepisów w sprawie przetargów. Kilka tygodni później stwierdza, że nie.
Jednocześnie Zarząd Regionu Platformy Obywatelskiej odwołuje się od decyzji władz wojewódzkich o rozwiązaniu struktur w Legnicy i czeka na decyzję krajówki. Ta stawia Rabczenkę i Kropiwnickiego przed Krajowym Sądem Koleżeńskim, który nie znajduje podstaw do ich ukarania. Sprawa rozwiązania legnickich struktur po cichu rozłazi się po kościach. Wszystko jest jak dawniej.
Wrzesień 2014. Marszałek intensyfikuje wysiłki, by jednak znaleźć kwity na legnickich działaczy. Liczy, że niezależny zewnętrzny audyt za lata 2012-2013 coś da. Napotyka na opór zarządu Arlegu, który nie chce podpisać umowy zza drogimi, jego zdaniem, audytorami wskazanymi przez radę nadzorczą. 18 września ma zebrać się rada nadzorcza, w porządku obrad jest punkt: „Zmiany w składzie zarządu”. Ale w Warszawie już toczą się rozmowy o wejściu Schetyny do rządu. 16 września wicemarszałek Jerzy Michalak przyjeżdża do Legnicy. Na konferencji prasowej komplementuje Rabczenkę i Kropiwnickiego. Do odwołania zarządu Arlegu nie dochodzi. Topór wojenny zostaje zakopany. Wszystkim przestaje zależeć na audycie.
22 września 2014 r. Nominacja na ministra spraw zagranicznych w rządzie Ewy Kopacz przerywa polityczny niebyt Grzegorza Schetyny. Schetyna wraca do gry, a wkrótce u jego boku pojawi się jako doradca upokarzany przez protasiewiczowców Piotr Borys. Zbliżają się wybory, Platforma wycisza konflikty.
Rok 2015 r. Koalicyjne plany sprzed wyborów są nieaktualne. Platforma rządzi Dolnym Śląskiem z PSL. Daniel Stawikowski wypada z rady nadzorczej Arlegu, zastępuje go Kazimierz Burtny, lider legnickich ludowców. W zarządzie spółki pojawia się, najpierw jako zwykły członek, potem jako prezes Tadeusz Maćkała. Jarosław Rabczeko dostaje skwitowanie i ofertę pracy w zarządzie Arlegu na nową kadencję. Spławik się stabilizuje, ale na horyzoncie widać wyraźnie płetwy rekinów. Czują krew, płyną szybko.
Piotr Kanikowski