„Kiedy w Akwarium widzę Ukwiał/ Czuję się jakby Mózg mi zbrukwiał:/ Na mocy jakiej to Uchwały/ Tak się ruszają te Ukwiały?” – zastanawiał się Stanisław Barańczak w jednym ze swoich zwierzęcych wierszy.
Jakże niewinne – z dzisiejszej perspektywy – wydają się czasy, w których drukowano książki telefoniczne! W każdej chwili można było po nie sięgnąć, przewertować zapisane drobnym maczkiem stronice i odnaleźć nie tylko numer telefonu, ale też adres dowolnego abonenta Telekomunikacji Polskiej, o ile nie zastrzegł sobie wcześniej anonimowości. Szkoły i uczelnie beztrosko wywieszały na tablicach ogłoszeń listy przyjętych po egzaminach. Nikt w szpitalach nie trudził się zasłanianiem personaliów pacjentów na zwisających z łóżek kartach choroby, gdzie pielęgniarki odnotowywały temperaturę i ciśnienie krwi. Krystyna Loska i Jan Suzin w Telewizyjnym Koncercie Życzeń czytali nazwiska solenizantów i jubilatów, nie zastanawiając się nawet, czy wymienieni podpisali przed emisją programu klauzulę ze zgodą na przetwarzanie danych.
Było – minęło. Słyszałem niedawno, że podczas jednego z procesów w legnickim Sądzie Okręgowym świadek oburzył się na sędziego, który na sali rozpraw wezwał go po imieniu i nazwisku. Oburzony obywatel powołał się na RODO.
Trudno się dziwić ogłupieniu prostego człowieka, kiedy zatrudniająca tęgie mózgi Kancelaria Sejmu absurdalnie zasłania się ustawą o RODO, odmawiając olsztyńskiemu sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi udostępnienia utajnionych z politycznych powodów (a nie przez RODO!) list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
Uchwała, na mocy której tak poruszają się te Ukwiały, powstała, żeby chronić obywateli przed nadużyciami. Wierzę w dobre intencje jej autorów, pomimo iż w praktyce stworzone przepisy niekoniecznie służą publicznemu dobru. Zbrukwiały Mózg zaskakująo przytomnie podsuwa mi zamiast puenty stare powiedzenie o Piekle.
Że zostało wybrukowane dobrymi chęciami.
Piotr Kanikowski
Panie Piotrze,
Lubię czytać Pana felietony, aczkolwiek stopień upolitycznienia czasami bywa irytujący. Jako humanista powinien Pan wiedzieć, iż droga do normalności biegnie przez skrajności i zdarza się, że lepsze bywa wrogiem nielicznego dobrego otrzymanego po byłych….
Nie ma w tym kraju osoby, która nie stwierdziłaby, iż ten wymaga naprawy. Każdy kolejny rządzący deklaruje, iż wie lepiej od poprzedników jak należy reformy zaprojektować i następnie przeprowadzić. A strach przed każdą zmianą bywa sam w sobie oddolnym hamulcem urzędników, którzy przyzwyczajeni do starego nie chcą ewaluować do nowego. Dla mnie niepodważalnym sukcesem obecnie rządzących jest doprowadzenie do sytuacji, iż obywatele przestali obawiać się powiedzieć “veto” i zaczęli rozliczać polityków z realizacji obietnic. Co do reszty bywa różnie…, ale czy można ocenić walory jabłoni po smaku niedojrzałych jabłek. Poczekajmy na ostateczne owoce, a społeczeństwo jest już na tyle wprawione, iż nie da się wywieść na manowce…