“Polityka uśmierciła mój teatr” – napisała Beata Kowalska, prezeska Stowarzyszenia Teatr Niezbędnie Potrzebny, po żenującej przepychance koalicji i opozycji na czwartkowej sesji Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Oczekiwaliśmy wszyscy, że radni będą ratować Teatr Modrzejewskiej w Legnicy, ale oni woleli toczyć partyjne i personalne gierki, aby pokazać, kto jest górą.
Ta sesja zabiła nadzieję na uratowanie Teatru Modrzejewskiej. Wywróciła na nice wiarę, że marszałek Cezary Przybylski nie pozwoli zniszczyć skarbu, jakim dla legnickiej, dolnośląskiej i polskiej kultury jest scena prowadzona przez Jacka Głomba. Czar prysł.
Zanim przejdę do świeżych pretensji, chcę podkreślić: odpowiedzialność za zamknięcie Teatru Modrzejewskiej, narażenie go na finansową zapaść i zniszczenie, ponosi przede wszystkim prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, bo jednoosobowo, wbrew woli rady miejskiej i prośbom mieszkańców, pozbawił scenę należnej dotacji. To Tadeusz Krzakowski został grabarzem jednej z najważniejszych scen teatralnych w Polsce.
Jakaś część winy spada też na politycznych demiurgów, którzy tak pokierowali sesją w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, że Teatr Modrzejewskiej został sam ze swym problemem. Ponieważ tworząca zarząd koalicja ma większą władzę od opozycji (i większe możliwości manewru), jej odpowiedzialność wydaje mi się większa.
Mam żal do marszałka Cezarego Przybylskiego, wicemarszałka Krzysztofa Maja i reszty zarządu województwa, że instrumentalnie potraktowali dyrektora Jacka Głomba, pracowników oraz fanów Teatru Modrzejewskiej. Sprowokowali polityczną awanturę, w której ostatecznie ważniejsze od ratowania sceny w Legnicy okazało postawienie pod murem i skompromitowanie opozycji. Przecież musieli spodziewać się takiego finału. Musieli wiedzieć, że dotacja dla teatru spakietowana z kontrowersyjnymi zmianami w budżecie nie przejdzie. Jeśli mieli czyste intencje, to dlaczego nie zgłosili osobnej uchwały. Nie zrobili tego sami przed sesją i nie zrobili tego na prośbę opozycji w trakcie obrad. A wystarczyło w przerwie zwołać posiedzenie zarządu, przygotować projekt uchwały i złożyć go pod głosowanie. Piętnaście minut i byłoby po sprawie.
Trudno nie zauważyć, że cała opozycja zagłosowała przeciw teatrowi. Ale trzeba przyznać, że zanim do tego doszło próbowała na różne sposoby rozbroić pułapkę, którą zastawili na nią PiS i Bezpartyjni Samorządowcy. Ostatecznie jednak postanowiła złożyć los teatru na ołtarzu polityki.
Politycy uśmiercili mój teatr. Nigdy im tego nie zapomnę.
Piotr Kanikowski
a tutaj standart u suwerena czyli popularnego motlochu.To lubi na tym sie zna.>>>>>bekanie, bełkot i gwizdy to tylko część repertuaru niekulturalnych widzów, z którymi do teatru przybył Konrad Gęsiarz z PiS, starosta namysłowski. Do skandalicznego zachowania samorządowej ekipy doszło 14 kwietnia w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w którym grano “Małe Zbrodnie Małżeńskie”. Sprawę opisuje “Opolska”.ak cytuje Opolska, nieustanne wstawanie i chodzenie po sali było najmniej dolegliwym wykroczeniem rzeczonych widzów przeciw podstawowym zasadom dobrego wychowania. “Oprócz tego rechot, niekontrolowany chichot, dogadywanie do aktorów, jakiś bełkot pod nosem, bekanie, gwizdy” – wyliczała kobieta, która w piśmie zastanawia się, czy ci widzowie byli pod wpływem alkoholu, czy zakłócali spektakl na trzeźwo.
“Generalnie współczuję sytuacji i tego, że w dzisiejszych czasach nawet w teatrze spotykamy się z chamstwem i prostactwem” – podsumowała autorka i poprosiła dyrekcję Teatru o to, by w przyszłości obsługa skuteczniej interweniowała w razie takich incydentów.
Teatr pisze do Starostwa Powiatowego w Namysłowie
Pracownicy Teatru Polskiego we Wrocławiu postanowili sprawdzić, czy skarga widzki ma pokrycie w faktach. Okazało się, że słowa kobiety potwierdzili zarówno aktorzy, jak i inspicjentka oraz inspektor obsługi widowni. W tej sytuacji dyrekcja postanowiła sprawdzić, kto wykupił bilety w rzędach 5–7. Okazało się, że była to grupa ze Starostwa Powiatowego w Namysłowie na czele ze starostą Konradem Gęsiarzem.
i jamochłon zobaczy pustynie z kosciułkiem.Aniu wybieraj wybieraj.
gdzie potrzeby innych osób którym teatr jest obccy i nie ze wzgledu ze sa koscielnym zadupiem tylko maja inne potrzeby poglady.>>>>ty widze mieciu o demokracji masz zblizone pojecie do p…osła sekretarza pierwszego a kiedys gomulki.Tak. Opozycja bardzo dobrze zrobiła zostawiajac pustynie a teraz to samo powinna zrobic ze szkolnictwem.Niech to wszytko pie…lnie i wtedy suweren zacznie jeki.Juz nie moge sie ich doczekac. Opozycja nie jest od ratowania was przed gownem produkowanym przez tych niedorajdów mieciu.Za pol roku powtorza ten sam manewr a za rok to samo.Tak tak mieciu po was najlepsza jest juz tylko pustynia jak okiem siegnał z kosciolem na srodku.
Zblizają sie wybory panie redaktorze jak pan mysli co powie unia przeciwnicy jak wygra PiS i Konfederacja.Wybór suwenera
I takie pytanie zycze panu aby wygrała dla pana kazda opcja poza PiS.Tylko czy teatr bedzie działał.Tu juz musi pan sobie odpowiedzieć.I gdzie potrzeby innych osób którym teatr jest obccy i nie ze wzgledu ze sa koscielnym zadupiem tylko maja inne potrzeby poglady.
Na różne sposoby próbowali rozbic pułapke.Moze pan nienawidziec PiS ale teatr zamkniety.Prosze porozmawiac z radnymi z poza PiS.Tak naprawde w dupie mieli teatr i tyle.Niech pan zapyta Szeląg moze odpowie o rozmowach zakulisowych
mieciu naucz sie czytac zanim zaczniesz zawracac dumnie dupe.
Panie Anonim co za bzdury piszesz to ,że Pełowscy nie dali dotacji dla głąba to zasługa PIS?
wobec tego mieciu zostan w domu i pozwol tym patalachom jeszcze porzadzic.Niebawem dowiesz sie czym sie rozni polityk od…polityka.
I nie chodzi tylko o teratr.
Panie redaktorze jeżeli pan miał nadzieje ze ktoś uratuje teatr to z pana strony naiwność lub niczym nieuzasadniony optymizm.Kiedyś pytałem pana czym sie różni polityk od polityka partia od partii.Ma pan odpowiedz.Niczym.
a to mieciu Teatr Stary w Krakowie po wystepach ekipy glinskiego i zwolnieniu Klaty i naslaniu dyrektorow z PISu czyli mikosa ktorzy mieli pilnowac zeby nie bylo z niemcami i KODowcami>>>>>>JEST SZANSA, że Stary Teatr w Krakowie wyjdzie ze spowodowanego przez decyzje ministra Piotra Glińskiego impasu. Tak wynika ze zorganizowanej wspólnie przez artystów i dyrektora Marka Mikosa konferencji (12 czerwca 2018). Tylko, że na zmiany musi zgodzić się minister Gliński.
Rada Artystyczna, czyli rada ratunkowa
Zgodnie z umową pomiędzy artystami i dyrektorem artystycznym kierunek słynnej sceny ma zacząć wyznaczać złożona z aktorów Rada Artystyczna, a do teatru wrócić mają najważniejsi twórcy pracujący w nim za dyrekcji Mikołaja Grabowskiego i Jana Klaty: Monika Strzępka, Paweł Miśkiewicz czy Michał Borczuch. Dyrektor Mikos ma nie ingerować w program, złożył też wniosek o odwołanie swojego dotychczasowego zastępcy ds. artystycznych – Jana Polewki. To jego formalnie zastąpi kolegialne ciało.>>>>>napisz cos mieciu o dumie.
mozesz byc i mieciem i glabem mieciu.Mnie to nie przeszkadza. Mozesz byc nawet piotrem pierwszym na nalewkach.O to tak dla porownania dumny mieciu.>>> To jest skandal i tchórzostwo – ocenia sytuację w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego w rozmowie z Głos24, Aleksander Miszalski – poseł Koalicji Obywatelskiej. Napięta atmosfera w teatrze jest pokłosiem decyzji Zarządu Województwa Małopolskiego, który planuje ogłosić konkurs na stanowisko dyrektora teatru, pomimo faktu, że kadencja urzędującego dyrektora kończy się dopiero 31 sierpnia 2024 roku.
Czarne chmury nad krakowskim Teatrem im. Juliusza Słowackiego zawisły w listopadzie 2021 roku, kiedy to wystawiono “Dziady” Adama Mickiewicza. Spektakl nie spodobał się Ministrowi Edukacji – Przemysławowi Czarnkowi oraz Małopolskiej Kurator Oświaty – Barbarze Nowak, która wprost nawoływała do bojkotu spektaklu.
17 lutego 2022 roku rozpoczęto procedurę odwołania wobec urzędującego dyrektora teatru. Trwa ona już od 500 dni (choć ustawa przewiduje na taką procedurę dni maksymalnie 60), jednak wciąż bez większych efektów. Sam Głuchowski mówi o mobbingu oraz zapowiada wystąpienie na drogę sądową.
– Dyrektor Głuchowski jest człowiekiem, który jest popierany przez wszystkich. Zaufanie mieszkańców zyskuje tym, że ma gigantyczną widownię. Poparcie całego zespołu, związkowców i wszystkich pracowników jest rzeczą niespotykaną. Często w zespołach rodzą się konflikty, a co za tym idzie, tworzy się opozycja. Tutaj taka sytuacja nie występuje. Dlatego rodzi się pytanie, dlaczego marszałek Witold Kozłowski i kurator Barbara Nowak tak upierają się, aby zmienić dyrektora, który odnosi takie sukcesy? Odpowiedź jest prosta. Jest to chęć wprowadzenia cenzury w kulturze. W praktyce jest to jednak tchórzostwo. Skandaliczny jest fakt, że politycy nie potrafią wznieść się ponad to, że artysta prezentuje swój punkt widzenia. Zamiast tego wolą wprowadzać cenzurę,
Dlaczego mnie obrażasz mam na imię Mieczysław i jestem dumny z mojego imienia, wolę być mieciem niż głąbem.
a TO ludzie wpis idioty. Albo chorego.Ale czy to w gruncie nie jest wszystko jedno??Albo miecia z legnicy.Te same objawy.
Ludzie, to nie teatr, to KODziarski lupanar służący promowaniu chorej wizji antyPOLAKÓW!
Dlaczego garstka stetryczałych dziadków pobierających SB-ckie emeryturki zrzeszona w KOD nie chce zrozumieć, iż większość ma już was ostatecznie dość! Precz z państwem rządzonym przez “resortowe dzieci”!!!
To już nie wróci niezależnie ile razy eurosprzedawczyki będą gardłować za karaniem Polski.
Legnicki teatr jest siewcą nienawiści i centrum skłócania Polaków. Odeszły w niepamięć inscenizacje oddające legnicką specyfikę. Dzisiaj promuje się chore wizje z okresu tworzenia faszyzmu a więc ustroju, którego dzieckiem był masowy mord na Polakach. Może jeszcze zaczniemy budować pomniki bohaterów z Waffen-SS i płakać nad krzywdą wypędzonych sierot po nich. Taki artystyczny przekaz funduje nam ostatnio głąb…. I nie jest to żadna sztuka awangardowa, to jest kicz w barwach NSDAP!