W 2016 roku decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Policja przestała traktować falangę jako symbol ksenofobiczny. Możesz założyć sobie na ramię opaskę z falangą i stanąć jakby nigdy nic w jednym szeregu z ofiarami II wojny światowej. Nikt nic nie powie: ani policjant, ani prezydent, ani ksiądz. A jeśli Ty – taki młody, piękny i dzielny, taki polski, z falangą na ramieniu – krzykniesz „Chwała bohaterom!”, zobaczysz, jak staruszkowie ocaleni z obozów zagłady i stalinowskich zsyłek biją brawo. Dla Ciebie.
Tak było w Legnicy w niedzielę podczas obchodów Dnia Sybiraka i 78. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę. ONR-owcy dostali brawa.
W takie same opaski z falangą stroili się w latach trzydziestych XX wieku założyciele Obozu Narodowo-Radykalnego – polscy antysemici, zapatrzeni w Adolfa Hitlera i głoszący palącą konieczność rozwiązania tzw. kwestii żydowskiej. Krótko po powstaniu ONR został przez sanację zdelegalizowany, ale nie ze względu na antysemityzm, bo takie poglądy – nawet wbrew doświadczeniom Holocaustu – jeszcze długo były wśród Polaków akceptowane. Świadczył o tym chociażby raport polskich wywiadowców, który w lipcu 1941 roku trafił do rządu londyńskiego. Niemcy eksperymentowali wówczas z komorami gazowymi i kończyli opracowywać formułę Cyklonu B, a autor raportu chwalił ich determinację: “… trzeba to uważać za osobliwe zrządzenie Opatrzności Bożej, że Niemcy, obok mnóstwa krzywd, jakie wyrządzili i wyrządzają naszemu krajowi, pod tym jednym względem dali dobry początek, że pokazali możliwość wyzwolenia polskiego społeczeństwa z pod żydowskiej plagi i wytknęli nam drogę, którą, mniej okrutnie oczywiście i mniej brutalnie, ale konsekwentnie iść należy. Jest to wyraźnie zrządzenie Boże, że sami okupanci przyłożyli rękę do rozwiązania tej palącej kwestji, bo sam naród polski, miękki i niesystematyczny, nigdy nie byłby sie zdobył na energiczne kroki, w tej sprawie niezbędne.”.
ONR poprzez swą nazwę, program i symbolikę (m.in. falangę) odrodził się w III RP jako spadkobierca tych idei. „Antysemityzm w ONR wygląda tak, jak wyglądał przed wojną” – mówił w wywiadzie dla Frondy Przemysław Holcher, honorowy prezes tej organizacji.
Co tracimy: pamięć czy umiejętność odróżniania dobra od zła? Bo coś tracimy na pewno.
Piotr Kanikowski