Szukujący się do emerytury prezydent Tadeusz Krzakowski odpalił kilka kosztownych fajerwerków. Rozbłysły spektakularnie nad Legnicą, oświetlając wbrew intencjom dziury w drogach i budżecie miasta. Tak to jest z fajerwerkami: są kosztowne i niezbyt praktyczne.
Burmistrz Złotoryi nie buduje krytego basenu dla mieszkańców, choć pewnie taka inwestycja przysporzyłaby mu zwolenników i zwiększyła szanse w następnych wyborach. Z kalkulacji wyszło mu, że utrzymanie pływalni nadmiernie obciążyłoby budżet miasta. Zamiast basenu Robert Pawłowski postawił halę modułową dla przedsiębiorców, by trwale zwiększyć dochody samorządu. To zachowanie dalekie od populizmu, bo złotoryjanie od kilkunastu lat nie domagają się hali modułowej, ale krytej pływalni. Brak miejsca, w którym mogliby się niezależnie od pogody popluskać z rodziną, stał się powodem rytualnych połajanek pod adresem władz miasta. Jest leitomotivem każdej kampanii przed wyborami samorządowymi w Złotoryi. Ale burmistrz Robert Pawłowski nie ulega społecznej presji.
Tak samo postępował prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, gdy rozsądnie dozbrajał tereny inwestycyjne i starał się usprawniać układ komunikacyjny. Wydaje się jednak, że w jego przypadku czasy rozsądku się skończyły. W ostatniej kadencji dla radości mas wypuścił w niebo o kilka fajerwerków za dużo i przegrzany budżet zaczął dymić.
W ubiegłym roku miasto stanęło przed koniecznością dopłacania po 4 mln zł rocznie do utrzymania Letniego Parku Wodnego Aquafun i bajeranckich fontann w parku Miejskim, a po zakończeniu prac w Teatrze Letnim na samorządowy garnuszek trafi też megakosztowne Centrum Kultury, Nauki i Edukacji Witelona. Jasne, uratowano trzy zabytkowe obiekty, ale mam wątpliwość, czy zrobiono to w najbardziej optymalny sposób. Ostatecznie żadne z tych przedsięwzięć nie jest w stanie funkcjonować na zasadach komercyjnych, bez stałego dopływu gotówki z ratusza, co automatycznie oznacza mniej pieniędzy na wypełnianie reszty miejskich powinności.
Przed przejściem na emeryturę prezydent Legnicy musi tłumaczyć, dlaczego woli dopłacać ponad milion złotych do letniego show z fontannami niż do brakujących miejsc dla dzieci w żłobkach. I jak to się stało, że miasto stać na 2-3 miesiące funkcjonowania Letniego Parku Wodnego Aquafun, ale nie na podwyżki dla 272 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Domów Pomocy Społecznej, wegetujących na najniższej krajowej pensji i rozglądających się za lepszą pracą.
Nawet najpiękniejsze fajerwerki z czasem przygasają albo się nużą. Ludzie odrywają od nich wzrok i patrzą w dół. A rzeczywistość skrzeczy.
Piotr Kanikowski
+
alez oczywiscie ze nie.Jest to okazja zeby na koniec odpalic wszystko co podoba sie mieszkancom jako ozdobka, bajerek ,pierdołka a potem zglosic sie na posła. Kogo wtedy beda obchodzic jednostkowe lamenty i pretensje.Zrobi sie kampanie , zrobi banery, zdjecia i pusci sie motlochowi na ulicach jak to jest pienknie a bedzie jeszcze pienkniej a benzyna jest tania.Pan adam kowalczyk machnie w gazetce piastoskiej ze takich rur czerwonych do zjezdzania nie ma nigdzie na swiecie i nasz bohater ….. zostanie oslem.
Najpiękniejsza część informacji: szykujący się do emerytury Krzakowski. Szkoda, że akurat to jest nieprawdą. Niestety.