Rok po wyborach samorządowych układ sił w Radzie Miejskiej Legnicy nie wydaje się już tak jednoznaczny, jak w końcówce grudnia 2018 roku, gdy współpracujące ze sobą kluby Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej bezlitośnie kastrowały prezydencki budżet na promocję lub w styczniu 2019 roku, kiedy wbrew Tadeuszowi Krzakowskiego przeforsowały uchwałę o bezpłatnej komunikacji dla uczniów i seniorów.
Blok prezydencki w Radzie Miejskiej Legnicy pozostaje monolitem, w odróżnieniu od obu opozycyjnych klubów, w których pod wpływem zewnętrznych nacisków i wewnętrznych animozji zachodzą przedziwne fluktuacje. Spośród grona radnych Koalicji Obywatelskiej coraz wyraźniej swą odrębność z sesji na sesję manifestuje Jan Szynalski. Od jakiegoś czasu chętnie wchodził w publiczną polemikę z klubowymi kolegami. Nie stronił od okazywania irytacji tam, gdzie oni oczekiwaliby raczej wsparcia. W listopadzie w decydujących momentach głosował dokładnie tak jak radni prezydenta: za odrzuceniem wniosków zgłaszanych przez Macieja Kupaja z KO, za prezydenckim pomysłem likwidacji dwóch bibliotek na osiedlach oraz za budzącą obiekcje opozycji nową stawką opłaty śmieciowej. Podobny proces wybijania się na niezależność zarysowuje się podczas analizy decyzji, które na sesji podejmują Piotr Niemiec i – w mniejszym stopniu – Krystyna Barcik. Zastanawiam się, kiedy ostatecznie okaże się, że Koalicja Obywatelska to już tylko Rabczenko, Kupaj, Krzeszewska i Rozbaczyło. Plus – ewentualnie – spychani w ich stronę przez partyjną wierchuszkę, sekowani za niepokorną postawę, radni Łukasz Laszczyński i Arkadiusz Baranowski z Prawa i Sprawiedliwości. Zmierzch egzotycznego KOPiS-u w Radzie Miejskiej Legnicy zwiastują listopadowe głosowania Joanny Śliwińskiej-Łokaj i Marty Wisłockiej. Jak duża część tej efemerycznej struktury osunie się ostatecznie w otwarte ramiona Tadeusza Krzakowskiego, w których przez poprzednią kadencję tkwili Zbigniew Bytnar i towarzysze? Fascynująca jest obserwacja ruchów robaczkowych w j/elicie lokalnej polityki. Jakkolwiek skomplikowane nie wydawałoby się dziś to kłębowisko, wiadomo, gdzie to się skończy. Atlasy anatomii nie pozostawiają złudzeń.
Piotr Kanikowski