Po meczu z Pogonią umilkły głosy, że beniaminek z Legnicy po roku pełnym porażek spadnie z Ekstraklasy. Nie tyle piękny gol Forsella wzbudził respekt, co postawa drużyny, która bez kompleksów stawiła czoło teoretycznie lepszemu przeciwnikowi i zdominowała boisko. Takie jest to miasto.
Skojarzenia z Legnicą? Mała Moskwa. Rosjanie. Huta miedzi. Brudne powietrze. Zdegradowane środowisko. Przestępczość. Ktoś z kierowców jeżdżących na saksy do Niemiec mógłby dorzucić do tego zestawu A4, ale – idę o zakład – zapamiętał ją raczej nieprzyjemnie, jako autostradę śmierci; ciasną męczącą drogę bez pasów awaryjnych.
Czego trzeba, by w głowach rodaków zastąpić te stereotypy wizją nowoczesnego, dynamicznie rozwijającego się europejskiego miasta z niebanalną historią, mnóstwem zieleni, pięknie odrestaurowanym centrum i uśmiechniętymi ludźmi na ulicach. Trzeba mieć grube miliony na reklamę. Albo drużynę piłkarską w Ekstraklasie.
Przy okazji piątkowego meczu Miedzi z Pogonią nazwa „Legnica” pojawiła się wielokrotnie w każdym serwisie sportowym. Poczytne tygodniki rozpisywały się o Andrzeje Dadelle, Dominiku Nowaku, ich drużynie, ale też o mieście i o jego mieszkańcach. Zrealizowany przez ratusz klip, w którym piłkarze kopią piłkę w parku Miejskim, Akademii Rycerskiej, pod śledziówkami itd. zaliczył kilkadziesiąt tysięcy odsłon w internecie. Udostępnili go na swoim profilu Zbigniew Boniek i Canal +. Trudno oszacować wartość czasu antenowego, który największe stacje poświęciły Legnicy.
Dopóki Miedź błyszczy, błyszczy też Legnica. Warto o tym pamiętać i wspierać ją dopingiem zarówno na własnym stadionie, jak podczas wyjazdów. Oto miasto, które mając niespełna sto tysięcy mieszkańców, bez kompleksów gra o inwestorów z o wiele potężniejszymi ośrodkami, walczy do końca i wygrywa.
Piotr Kanikowski
Piotr Kanikowski
Drukuj
Email
z tą A4 to jest jakieś takie kłamstwo założycielskie związane – był szum medialny że zbudowano autostradę i nawet wstęgę tam jakąś obecni opozycjoniści sobie przecięli;) – sorry taki mieli obyczaj, a to przecież autostrada z recyklingu jest – jedyna jaka była w PRL i gdzie Sobiesław Zasada mógł rekordy fiatem 125p bić jakieś – teraz nawet jak na beż wiadukty pomalują korkując ciągle ruch to i tak nadal widać że mają one już prawie sto lat użytkowania. Wracającym od Berlina za karę(?) dalej tę starą dobrą patatajkę do Bolesławca się przecież serwuje. Redaktor sądzi, że kopanie piłki załatwia wszystko? Kopiemy piłkę więc nie jest tu byle jak i na tymczasem?