Co oznacza decyzja prezydenta Roberta Raczyńskiego o budowie dużego i wszechstronnego aquaparku w Lubinie? Oznacza, między innymi, pogrzebanie nadziei mieszkańców Legnicy i Złotoryi na aquaparki u siebie. Jeśli prezydentowi Tadeuszowi Krzakowskiego i burmistrzowi Robertowi Pawłowskiemu taka inwestycja się nie kalkulowała, to tym bardziej nie kalkuluje się teraz.
Proszę mi wybaczyć, przybiorę na chwilę żałośnie asekurancki ton komentatora sportowego, który przed ważnym meczem przypomina, że piłka jest okrągła a bramki są dwie. Po prostu muszę w tym miejscu napisać, że czas pokaże, kto ma rację: samorządowcy ostrożnie dysponujący publicznym trzosem w obliczu niepewnych czasów czy szaleni wizjonerzy realizujący śmiałe pomysly bez oglądania się na konsekwencje. Ja jestem rozdarty pomiędzy podziwem dla Roberta Raczyńskiego a przekonaniem, że to się nie może udać. Podobają mi się pokazane w Lubinie wizualizacje aquaparku, ale jestem pewien, że gdyby prezydent miał zainwestować własne pieniądze, to na ten hazard jednak by nie poszedł.
Kwota 136 milionów złotych – tyle ma kosztować wizja prezydenta – sprowadza entuzjastów na ziemię. Ponieważ nie ma obecnie zewnętrznych funduszy zarezerwowanych na tego rodzaju fajerwerki, Raczyński jest gotów budować aquapark na krechę, co oznacza zadłużenie miasta na trzy, może cztery pokolenia do przodu. Nawet jeśli ma rację i obiekt zdoła zarobić na bieżące utrzymanie, co kilkanaście lat kompleks będzie potrzebował kosztownego liftingu, aby zachować atrakcyjność. Wydaje mi się, że lubiński aquapark zdąży się dwa razy rozsypać, a wnuki Raczyńskiego wciąż będą spłacać kredyt na jego budowę.
Rozsądek podpowiada mi też, że rozgrzebywanie tak gigantycznej inwestycji w czasach galopującej inflacji jest szaleństwem. Pewne memento mogłaby stanowić wielka dziura, w którą na kilka lat prezydent Raczyński zmienił lubiński Rynek, gdy nie licząc się z okolicznościami próbował zbudować tam galerię handlową. Ta wizja mu się nie spełniła, i podobnie może być z aquaparkiem. Już znalezienie wykonawcy, który podejmie się realizacji całego przedsięwzięcia, może być problemem, bo biznesmeni ostrożniej niż samorządowcy kalkulują ryzyko – w końcu to ich pieniądze, a nie jakaś wyimaginowana publiczna kasa.
Ale póki co – Lubin Pany.
Piotr Kanikowski
a ty jak zwykle o rzeczy i babci maryjce
A prezydent Legnicy nie zostswi długów za fontanny teatr.A włodarze Złotoryi i ich nieudolnosc to dopiero kwiatki.Długi i brak perspektyw bez inwestycji.
a ty pryknał zasmordził i nie przeprosił.Moze tak do rzeczy milordzie co takiego pan wojt powiedział co WARTO wiedziec.Bo moze z zalozenia nie warto jechac kolega>
Redaktor K. wymądrza się , ale jak zwykle zdalnie.
Nawet nie pofatygował się do Lubina na konferencję prezydenta RR,
aby posłucha, co on ma do powiedzenia na temat inwestycji.