Prezes Kolei Dolnośląskich Piotr Rachwalski zapowiada, że w czerwcu – po wejściu w życie nowego rozkładu jazdy – pasażerów zaczną wozić jeden albo dwa składy nazwane tytułami spektakli Teatru Modrzejewskiej. W ten sposób marszałkowska spółka uczci jubileusz 40-lecia polskiej sceny w Legnicy i 175-lecia wzniesienia teatralnego gmachu.
Deklaracja Piotra Rachwalskiego, przyznaję, mocno oddziałuje na moją wyobraźnię. Niemal słyszę te komunikaty na legnickim dworcu: „Uwaga, pasażerowie! „Raj wariatów” z Wrocławia zatrzyma się na torze trzecim przy peronie drugim. Prosimy odsunąć się od krawędzi peronu”. Albo: „Pospieszny z Drezna do Wrocławia „III Furie”…” itd.
Koniecznie proszę sobie wyobrazić pasażerów czekających na opóźniony pociąg „Niekończąca się opowieść”. Jest, dajmy na to, luty, wieczór, trzydziestostopniowy mróz, w szynobusach zamarzają hamulce. Ale głośniki na dworcu działają sprawnie – co kwadrans wypluwają komunikaty typu: „Pociąg „Niekończąca się opowieść” relacji Węgliniec – Wrocław jest opóźniony o kolejne piętnaście minut od planowanego przyjazdu. Opóźnienie pociągu może ulec zmianie”. Ten sam problem mógłby mieć skład kursujący pod nazwą „Stop the Tempo!”.
Przypuszczam, że nikt nie chciałby wsiąść do „Złego”, choć w połowie lat dziewięćdziesiątych publiczność drzwiami i oknami waliła na grany w poniemieckiej fabryce amunicji spektakl na podstawie powieści Tyrmanda. Za to bez wątpienia hitem w rozkładzie jazdy okazałby się perwersyjnie różowy (bo raczej nie biało-żółty) szynobus „RoXXy2Hot” z obsługą konduktorską w lateksowych wdziankach, szpilkach i kabaretkach. Pasażerów jeżdżących bez biletu od razu skuwano by kajdankami z futerkiem i traktowano po pupach pejczykiem. Dla klientów stroniących od tego rodzaju uciech Koleje Dolnośląskie mogłyby uruchomić biało-czerwony „Hymn narodowy” (gwarantując jednocześnie, że w środku nie siedzą Paweł Palcat, Małgorzata Urbańska ani Ewa Galusińska – odtwórcy ról Lecha i Jarosława K., Antoniego M., Andrzeja D. czy Krystyny P.).
Proszę sobie wyobrazić romantyczny nocny pociąg o poetyckiej nazwie „Zanim chłodem powieje dzień”, niezatrzymujący się na stacji Legnica pośpieszny „Dzień dobry i do widzenia”, sprofilowany na singli „Ożenek” albo stojącą w polu pod Szczedrzykowicami „Przerwaną Odyseję”. Pociągu „Świństwo” można by w ogóle nie sprzątać i poprzestać na ostrzeganiu pasażerów, że wsiadają do niego na własną odpowiedzialność. Gdyby – idąc tym tropem – w ślad za peerelowskimi sentymentami kolejarze zechcieli przywrócić standardy podróży z lat osiemdziesiątych, w repertuarze Teatru Modrzejewskiej też znajdą tytuł spektaklu pasujący jak ulał na nazwę pociągu: „Ta piosenka brzmi znajomo”.
Żarty żartami – mam dla Kolei Dolnośląskich duży szacunek i za jakość obsługi pasażerów, i za zaangażowanie w życie społeczno-kulturalne Legnicy, i za niebanalne pomysły, luz oraz poczucie humoru. Gdybym potrafił, to w tym miejscu śmiałbym się raczej z decyzji Komisji Kapituły i Statutu Rady Miejskiej Legnicy, która z małostkowych przesłanek postanowiła nie rekomendować Teatru Modrzejewskiej do Nagrody Miasta Legnicy za 2018 rok. Spróbowałem, ale wyszło mi zgrzytanie zębami, wiec dałem sobie spokój.
Piotr Kanikowski