Nie mam wątpliwości, że wymiana Jacka Głomba na kogokolwiek innego byłaby dla Teatru Modrzejewskiej w Legnicy tym samym czym stało się zastąpienie Krzysztofa Mieszkowskiego Cezarym Morawskim we wrocławskim Teatrze Polskim. Jeśli podobne pomysły chodzą po głowach członkom zarządu województwa, to równie dobrze zarząd może od razu spuścić na legnicki teatr bombę atomową, bez bawienia się w finezje zwane konkursem na dyrektora.
Ja rozumiem: procedury, transparentność, żona Cezara, żeby nikt nie zarzucił ble ble ble. Tyle, że polityka i czyste intencje to oksymorony, a wcale nie mam pewności, że rządzącej Dolnym Śląskiem koalicji Bezpartyjnych z partyjnymi można tym razem zaufać. Sytuacja wygląda bowiem tak, że Jacek Głomb wysłał do zarządu województwa prośbę o przedłużenie dyrektorskiego kontraktu bez przeprowadzania konkursu, a zarząd po trzech miesiącach zadumy zdecydował się w odpowiedzi na tę prośbę unieść w górę środkowy palec. Gdy rzecznik marszałka uspokaja, że nie ma powodów robić larum, to przypominam sobie, jak posłanka Lichocka wyjaśniała prezesowi Kaczyńskiemu, że ona tylko potarła oko lub odwinęła z czoła niesforny lok.
Po totalnej rozpierdusze, jaką politycy zafundowali Teatrowi Polskiemu, my wszyscy, samozwańczo określający się jako rodzina Modrzejewskiej, staliśmy się wyczuleni na takie zagrożenia. Chyba podświadomie oczekiwaliśmy, że przyjdzie dzień, w którym małostkowa władza otaczająca się pochlebcami bez kręgosłupa nie będzie w stanie dłużej ścierpieć kodziarza, obrońcę konstytucyjnych wolności, na dyrektorskim fotelu. Za Jackiem Głombem przemawiają jego sukcesy i sukces drużyny, którą zbudował od podstaw w Legnicy. Przeciwko niemu przemawia polityka. Chciałbym, aby tym, co przeważy szalę, była publiczność Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. Moi znajomi z widowni, macie głos, mówcie.
Piotr Kanikowski
brońcę konstytucyjnych wolności’’- jakiego znowu obrońcę! Chyba raczej śmiertelnego wroga wolności! Nikt chyba w Legnicy tyle razu nie napluł na ludzkie systemy wartości co Glomb z niejakim Żurawiem. W przedwojennej Polsce zapewne dostaliby Berezę Kartuską za antypolską działalność.>>>>towarzysz szmaciak jest juz na stanowisku. On wie co lubi a to lubi wiekszosc i tak ma byc.Zupelnie jak stalin, adolfek a nawet nasz ukochany polski grudzien.Systemy wartosci??a co to jest towrzyszu szmaciak takiego?
Skoro tak ładnie prosisz redaktorku- to piszę od ręki. Spójrz na to z innej perspektywy. Rysuje się bowiem mianowicie zniszczenia (choćby czesciowe) legnickiej twierdzy kodomitów (jak to nazwałeś inaczej redaktorku kodziarzy). Dwa- może być to nadzieja, ze teatr w końcu stanie się teatrem dla wszystkich- a nie tylko dla jednej, konkretnej opcji politycznej- jak ma to miejsce teraz. Cóż za wspaniała wiadomość. ,, Finezje zwane konkursem na dyrektora’’. Wy tęczowi ( a wcześniej często czerwoni) kochacie stołek na minimum cztery dekady a najlepiej dożywotnio. ,, Obrońcę konstytucyjnych wolności’’- jakiego znowu obrońcę! Chyba raczej śmiertelnego wroga wolności! Nikt chyba w Legnicy tyle razu nie napluł na ludzkie systemy wartości co Glomb z niejakim Żurawiem. W przedwojennej Polsce zapewne dostaliby Berezę Kartuską za antypolską działalność.
Vox populi… tym razem uprawia agitację za prywatą! Sukcesy artystyczne obecnego dyrektora zapewne są niewątpliwe tylko czy one uzasadniają odstępstwo od transparentnej procedury. Czym postulat Redaktora różniłby się za postulatem dożywotniego Prezydenta, Prezesa SN itp.?
Jeżeli umowa przewiduje kadencyjność to jej oczywistym skutkiem jest poddanie się pretendenta weryfikacji….
Jedna jaskółka wiosny nie czyni a przypadek wrocławskiego teatru nie może być argumentem dla odstąpienia od procedury wyłącznie dlatego, że ktoś raz czy dwa dokonał złego wyboru.
Będzie mi przykro jeżeli Głąb zostanie zastąpiony przez jakąś niemotę ale równie prawdopodobne jest, iż zastąpi go ktoś lepszy. Prawdopodobieństwo wyboru lepszy/gorszy jest zawsze 1/2.
Jak Głąb walczy o demokrację to z oczywistych powodów winien opowiadać się za egzekwowaniem zasad kadencyjności. Inaczej jego hasła to czysta hipokryzja… walka o demokrację o ile jej stosowanie nie zagraża naszym własnym partykularnym interesom.