Karykatury Donalda Tuska z długim jak u Pinokia nochalem trochę się w Zagłębiu Miedziowym zestarzały. Już mało kto pamięta premierowi kłamstwo wyborcze z 2007 roku, że jego rząd nie ograbi KGHM z zysku. Teraz wszyscy chcą wierzyć Pinokiowi, że w trzy lata naprawdę wybuduje drogę ekspresową S3 i zmodernizuje linię kolejową Legnica ? Rudna Gwizdanów.
Za dwa lata Polskę czekają wybory parlamentarne. Jeśli Platforma Obywatelska dotrzyma dopiero co złożonych deklaracji, w 2015 roku po wyremontowanych torach pomkną szynobusy relacji Legnica ? Lubin. Na odcinku od Nowego Miasteczka do Legnicy i od Legnicy do Lubawki uwijać się będą budowlańcy, kładąc 150 kilometrów nowoczesnej, komfortowej drogi ekspresowej S3, która zepnie Dolny Śląsk z Bałtykiem i Czechami. Te dwie od dawna wyczekiwane inwestycje mają szansę przynajmniej częściowo zatrzeć złe wrażenie, jakie w regionie zostawiło sześć lat rządów Platformy Obywatelskiej.
Od 2007 roku w sprawach dotyczących Zagłębia Miedziowego Tusk i jego ekipa zachowywali się jak słoń w składzie porcelany. Premier szybko złamał daną górnikom przedwyborczą obietnicę, że jeśli władzę w Polsce obejmie rząd Platformy Obywatelskiej, zarobione przez KGHM pieniądze pozostaną w Lubinie, dla dobra firmy i regionu. Wysokość dywidend wypłacanych przez miedziową spółkę Skarbowi Państwa osiągnęła niespotykany dotąd poziom (na przykład w 2007 roku do kieszeni akcjonariuszy trafił dosłownie cały zysk, czyli prawie 3,4 mld zł). Dla doraźnych potrzeb rząd Tuska najpierw lekkomyślnie sprzedał 10 proc. akcji Polskiej Miedzi. Potem wobec spadku wpływów z dywidendy narzucił KGHM zbójecko wysoki podatek od kopalin. Zyskami z chwilowej koniunktury na rynku metali bez skrupułów łata dziury w swoim budżecie, zamiast pozwolić spółce zabezpieczyć się przed nieuniknionym krachem na giełdach.
Poważny kryzys w relacjach Warszawa ? Zagłębie Miedziowe wywołało totalne lekceważenie protestów przeciwko odkrywkowej kopalni węgla brunatnego między Legnicą a Lubinem. Mimo wielokrotnych zaproszeń, ani premier, ani wicepremier nie pofatygowali się dotąd na Dolny Śląsk, by porozmawiać z lokalną społecznością o ich obawach. Opracowywane przez administrację dokumenty ? m.in. ?Polityka energetyczna Polski do roku 2030? – ignorują wynik referendów przeprowadzonych w sześciu podlegnickich gminach. Nie mogąc doprosić się dialogu od władz własnego kraju, ludzie zwrócili się w końcu o pomoc do europarlamentu.
Droga S3, której budowę zapowiada się po 2014 roku, miała być gotowa na Euro 2012. Dwa lata temu rząd Tuska wykreślił ją z planów inwestycyjnych. Uruchomione staraniem prezydenta Lubina kolejowe połączenia pasażerskie między Legnicą a Lubinem też zlikwidowano za czasów Platformy Obywatelskiej, bo PKP Polskie Linie Kolejowe nie miały pieniędzy na modernizację torów. To dwie klęski, które rząd próbuje obecnie przekuć w swój sukces. Jeśli dzięki temu za dwa lata PO wygra wybory w zagłębiu, będziemy mieli dowód, że Tusk naprawdę ma nosa.
Piotr Kanikowski