Galeria6
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Moje trzy grosze (27). Biznes na bruku

Przez   /   04/04/2013  /   No Comments


Legnicki Rynek został wybrukowany dobrymi chęciami. Jak wiadomo, dokładnie ten sam rodzaj nawierzchni stosuje się w piekle.

Od zakończonej dwa lata temu modernizacji, Rynek wraz z przyległą ulicą Najświętszej   Marii Panny oraz fragmentem ulicy Złotoryjskiej to królestwo pieszych. Samochody dostawcze nie mają wjazdu na odnowioną płytę. Bronią go zamykane na kluczyk słupki. Klucz do słupków noszą strażnicy miejscy. W wyjątkowych sytuacjach mogą zrobić z niego użytek. Władze miasta uznały jednak, że tak szeregowi funkcjonariusze,jak i komendanci Straży Miejskiej nie mają wystarczających kompetencji, by ocenić, czy sytuacja kwalifikuje się do wyjątków. Jedyną osobą w Legnicy, której wolno wydać zgodę na uchylenie barierek, jest Tomasz Pereta -główny specjalista ds. inżynierii ruchu drogowego w Urzędzie Miasta. Handlowcy z Rynku nie mający innej możliwości dowiezienia towarów do sklepu, muszą więc w stosownym czasie pofatygować się na ul. Mickiewicza, gdzie urzęduje pan Pereta,a potem z podpisanym przez niego papierkiem zgłosić się do dyżurnego Straży Miejskiej na Aleję Rzeczypospolitej, który wyśle na miasto funkcjonariusza z kluczykiem. Gdy głównego specjalisty nie ma (bo np. wyszedł do urzędu skarbowego lub załatwia inne sprawy na mieście) petent czeka. Jeśli poszedł na urlop lub zachorował, handlowiec może podjąć próbę dostania się do bezpośredniej przełożonej urzędnika, wiceprezydent Jadwigi Zienkiewicz, aby ona swoim majestatem spowodowała uchylenie się słupków. Trudno mi pojąć, dlaczego nie da się uprościć tej procedury tak, aby o użyciu kluczyków decydowała sama Straż Miejska.

Zwłaszcza, że nie wchodzi tu w grę żadna dowolność. Władze miasta ściśle określiły sytuacje, w których słupki mogą być uchylone. Zgodnie z tymi zasadami, wolny wjazd na płytę Rynku ma np. podnośnik hydrauliczny lub samochód z transportem regipsów, ale nie auto osobowe z, dajmy na to, czterema kartonami książek po sto kilogramów każdy albo wóz wyładowany mięsem wóz właściciela kebabu. Dla nich uzyskanie zgody na otwarcie zamkniętej strefy graniczy z cudem. Wszystko, co można przeładować na wózek, musi być przewiezione na wózku ewentualnie przeniesione na plecach. Miasto tłumaczy to m.in. względami bezpieczeństwa: nawet ostrożnie jadący przez Rynek samochód stanowi zagrożenie, bo zamyślony, zapatrzony w witryny sklepów przechodzień mógłby gwałtownie skręcić i dostać się pod koła.

Zastanawiam się, jak ten brak elastyczności (czytaj: życzliwości) wpływa na ilość i kondycję placówek handlowych w Rynku. Nie wydaje mi się, aby sztywne, biurokratyczne podejście ratusza stanowiło zachętę do otwierania w sercu miasta sklepów, kawiarni, pubów, a przecież bez nich centrum Legnicy ostatecznie i nieodwołanie umrze.

Przechodnie są ważni. Dobrze, że piesi mają reprezentacyjny kawałek miasta wyłącznie dla siebie. Tylko czy będzie im się chciało przychodzić na pusty Rynek? Możliwość szlifowania podeszwami ślicznej granitowej kostki nie wystarczy.

 

Piotr Kanikowski

PS. Nowy numer bezpłatnego 24 Tygodnika Legnica – Lubin z tym felietonem i wieloma ciekawymi informacjami już jest dostępny. Szukajcie nas tam gdzie zwykle.

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 4250 dni temu dnia 04/04/2013
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Kwiecień 4, 2013 @ 4:55 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

411-264805

Kierowca próbował pobić policjanta. Było pite

Read More →