Oto przyszło mi poruszyć śliski temat. Zdaję sobie sprawę, że niniejszy felieton mogą czytać prokuratorzy – w tym szczególnie wyczuleni na pewne niuanse śledczy z Gdańska i ze Złotoryi – dlatego na wszelki wypadek zaznaczam, że Najjaśniejszego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej od chwili zaprzysiężenia niezmiennie darzę szacunkiem i godności jego w żaden sposób uchybić nie pragnę.
Rozważałem, czy na ewentualność procesu dodatkowo zabezpieczyć się nagraniem wideo, na którym widać, że każdorazowo przed wpisaniem w komputer nazwiska Bronisława Komorowskiego przyjmuję postawę zasadniczą i zatroskany wyraz twarzy.
Sprawa jest poważna, choć ociera się o śmieszność. Za chwilę sąd w Legnicy będzie na serio zastanawiał się, czy blogerowi spod Chojnowa, który napisał w internecie, że ?Polską rządzą dwa ruskie cwele: Tusk i Komorowski?, na koszt podatników zafundować korepetycje z więziennej subkultury, ładując go na trzy lata do celi.
To samo słowo ?cwel?, które po Donaldzie Tusku spłynęło nomen omen jak woda po kaczce, po Bronisławie Komorowskim spłynąć nie mogło, bo majestat prezydenta został zaimpregnowany sztucznie paragrafem z artykułu 135 Kodeksu Karnego. Ów paragraf nakazuje z urzędu ścigać osoby, które dopuściły się publicznego znieważenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego państwo przez, lekko licząc, pół roku angażowało swoich urzędników ? prokuratorów, policjantów, biegłych psychiatrów, itd ? oraz pieniądze, by postawić Piotra W. przed sądem. Naprawdę ciekawie zrobi się jednak za chwilę, gdy media zaczną relacjonować rozprawy blogera i przytaczać jego opinie na temat Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i reszty elit III RP.
Ta sprawa nabiera groteskowego wydźwięku, bo im gorliwiej aparat sprawiedliwości staje w obronie autorytetu prezydenta, tym wyraźniej wystawia go na szwank. Do niedawna wpis o dwóch ruskich cwelach rządzących Polską znała garstka bywalców niszowego portaliku, gdzie publikował Piotr W. Teraz strona internetowa z kontrowersyjnym artykułem bije rekordy popularności. O blogerze mówi cały kraj, a redaktorzy obcojęzycznych serwisów informacyjnych stają na głowie, by wytłumaczyć podekscytowanym cudzoziemcom znaczenie słowa ?cwel?. ?Cwel is a word used to describe criminals (typically sexual), who are fair game for sexual abuse from other inmates? – pisze na przykład anglojęzyczny serwis Thenews.pl. Takie wyjaśnienie, zamieszczone obok zdjęcia prezydenta, z pewnością ociepli wizerunek głowy naszego państwa za granicą.
Już przy okazji głośnego procesu studenta, który na internetowym portalu Antykomor publikował materiały ośmieszające Bronisława Komorowskiego, Prawo i Sprawiedliwość przekonywało, że pora usunąć z Kodeksu Karnego paragraf o znieważeniu prezydenta. Jestem za. Nie mam wątpliwości, że więcej z niego szkody niż pożytku. Wydaje mi się też, że szacunku nie da się narzucić żadnym dekretem, a prawdziwe autorytety nie potrzebują innych kodeksów, poza moralnym, żeby być autorytetami.
Piotr Kanikowski
PS: Felieton zapowiada nowy numer bezpłatnego 24 Tygodnika Legnica-Lubin, który dziś trafił do kolportazu. Szukajcie nas tam gdzie zwykle.