Tylko krowa nie zmienia poglądów. Radny Jan Kurowski krową nie jest, choć już z niejednego żłoba jadł i choć ? jak głosi złośliwa miejska plotka – aktualnie na postronek wziął go prezydent Tadeusz Krzakowski.
? Przyszedł czas na zmianę w układzie sił. Dotąd w legnickiej radzie miejskiej głosowania były przewidywalne ? mówił radny Jan Kurowski dziewięć miesięcy temu, gdy ze Sławomirem Skowrońskim i Tyberiuszem Kowalczykiem powoływał do życia Klub Radnych Niezależnych. Ich inicjatywa miała odbetonować radę, odpolitycznić ją, zdynamizować, zmuszając zarówno rządzącą koalicję, jak i opozycję do poszukiwania kompromisów. Nic z tego nie wyszło, bo kiedy w okolicznościach kryzysu wywołanego śmiercią Krzysztofa Dybka naprawdę mógł zostać języczkiem u wagi, Jan Kurowski przyłączył się do obozu prezydenta. Tym gestem wzmocnił układ sił, który w styczniu uważał za tak bardzo szkodliwy.
Nić porozumienia pomiędzy obu panami wydawała się dotychczas raczej wątła. Ale wiadomo: Legnica ? z nią każdemu zawsze po drodze. Jeszcze pod koniec kwietnia on i Tadeusz Krzakowski stali po dwóch różnych stronach barykady. Rządząca koalicja skutecznie blokowała powołanie Jana Kurowskiego na stanowisko wiceprzewodniczącego samorządu. Dziś ochoczo dokoptowała go do składu komisji rewizyjnej – potencjalnie niebezpiecznej dla reelekcji prezydenta, bo mającej z założenia patrzeć gospodarzowi miasta na ręce. I odwrotnie: jeszcze kilka miesięcy temu radny Paweł Frost cieszyłby się z obecności Jana Kurowskiego w komisji rewizyjnej. Dziś kiedy dawny dr Jekyll zmienił się w jego oczach w Mr Hyde`a jest gotów uznać tę decyzję za sprzeniewierzenie się zasadom samorządności i wypaczenie zadań, dla których we wszystkich gminach istnieją komisje rewizyjne.
Z formalnego punktu widzenia Jan Kurowski zachowuje niezależność. Nic nie słychać o tym, by chciał wstąpić w szeregi Klubu Komitetu Wyborczego Wyborców Tadeusza Krzakowskiego albo zamierzał z Kazimierzem Hałaszyńskim wskrzeszać unicestwiony przed rokiem Klub Radnych SLD. Jako pojedynczy radny wydaje się o sto procent bardziej niezależny niż syjamskie bliźnięta Sławomir Skowroński i Tyberiusz Kowalczyk tworzący monolityczny z definicji Klub Radnych Niezależnych. Ale jeśli plotki o przejściu na miejski etat się potwierdzą, trzeba będzie niezależność Jana Kurowskiego wziąć w duży nawias. Wszak nie kąsa się ręki, która karmi.
Radny na temat nowej posady z dziennikarzami rozmawiać nie chce. Jego milczenie oraz histeryczna reakcja Wojciecha Cichonia, który za samo pytanie o etat Kurowskiego rzucił się Pawłowi Frostowi do gardła, tylko podsycają domysły, że oto za kurtyną demokracji dokonuje się jakiś podejrzany targ. Jeśli Jan Kurowski to właśnie miał na myśli w styczniu, głosząc potrzebę odpolitycznienia rady, to autorowi felietonu nie pozostaje chyba nic innego, jak w ramach puenty wysunąć w jego stronę krowi jęzor.
Piotr Kanikowski
PS: Powyższy felieton jest zapowiedzią nowego numeru bezpłatnego 24 Tygodnika Legnica – Lubin. Od dzisiaj pytajcie o nas Państwo w urzędach i sklepach.