Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna po drodze do Zgorzelca wstąpił do Legnicy, aby w obecności dziennikarzy udzielić wsparcia swoim przyjaciołom: zabiegającemu o reelekcję posłowi Robertowi Kropiwnickiemu oraz kandydatowi PO na senatora Piotrowi Borysowi. A co z poparciem dla Stanisława Huskowskiego, w ostatniej chwili wciśniętego przez Ewę Kopacz na jego miejsce?
Dziennikarze dociekali, czy Grzegorz Schetyna jest gotów poprzeć także Huskowskiego. Minister przez chwilę unikał jednoznacznej deklaracji, przyciśnięty do muru wydukał jednak, że popiera całą listę Platformy.
Ciepło mówił jednak tylko o Robercie Kropiwnickim i Piotrze Borysie. Podkreślał aktywność Roberta Kropiwnickiego w Sejmie, nazywając go kluczowym elementem polityki Klubu Parlamentarnego PO. Piotra Borysa rekomendował wyborcom jako wielkiego patriotę Zagłębia Miedziowego i człowieka, dzięki któremu w budżecie Unii Europejskiej znalazły się 3 miliardy złotych na południowy odcinek drogi ekspresowej S3.
Grzegorz Schetyna podziękował też swoim legnickim wyborcom. Decyzją partii, powalczy o mandat w Świętokrzyskiem.
- Losy życia tak się układają, że przed człowiekiem stają nowe wyzwania – mówił. – Po 10 latach nie będą kandydował do Sejmu w Legnicy. Ale nie zapomniałem i nie zapomnę o tym mieście ani o tym regionie. Szczególnie wdzięczny jestem za to, że mogliśmy pracować w dobrym zespole.
Spoglądając na siedzących obok Borysa i Kropiwnickiego, wyraził przekonanie, że zostawia Legnicę w dobrych rękach. Była chwila, kiedy nie kryjąc rozżalenia mówił, że po wyborze Bogdana Zdrojewskiego na europosła to on powinien być liderem we Wrocławiu.
- Liczymy, że aktywność ministra dla Dolnego Śląska nie ustanie – wtórował mu Piotr Borys. Nawiązując do czekającej go kampanii wyborczej, zadeklarował gotowość do debatowania z rywalami. Głównym przeciwnikiem kandydata PO będzie obecna senator Dorota Czudowska z PiS. Borys wytknął jej kontrowersyjne poglądy.
- Senat powinien być miejscem zmiany pokoleniowej – uważa. – Nie może dłużej kojarzyć się Polakom ze starszymi panami i paniami przysypiającymi w trakcie debaty.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI