Jeszcze przed końcem roku 2018 miał zostać udostępniony kierowcom odcinek drogi ekspresowej S3 z Kazimierzowa do Lubina. Takie deklaracje składał m.in. minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, gdy w październiku uroczyście otwierał fragment z Legnicy do Bolkowa. Obietnica okazała się na wyrost.
Zamiast obiecanego głównego ciągu trasy w grudniu 2018 r. udało się udostępnić kierowcom jedynie fragment węzła S3 pod Polkowicami. Do końca stycznia wykonawca planował częściowo zakończyć roboty bitumiczne, by przełożyć ruch drogowy na jedną jezdnię pomiędzy węzłami Lubin Północ a Polkowice. Ale do tych czynności potrzebował pogody (odpowiedniej temperatury, braku opadów deszczu czy śniegu), a ta zawiodła. Kończy się styczeń – jezdnia nie jest gotowa i jak nas poinformowała Magda Szumiata z wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad nie można udostępnić drogi kierowcom. Ze składaniem deklaracji o nowym terminie GDDKiA jest ostrożniejsza.
- Do położenia masy bitumicznej konieczne są odpowiednie warunki meteorologiczne. Nawet w marcu może się pojawić przymrozek, który to uniemożliwi – mówi Magda Szumiata.
Przedstawiony przez wykonawcę harmonogram pozwala spodziewać się zakończenia prac na tym fragmencie S3 dopiero w połowie roku. Czyli rok po terminie, w jakim konsorcjum Salini-Pribex zobowiązało się w umowie zrealizować inwestycję. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nalicza wykonawcy kary umowne za opóźnienie.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
…a mogli dosypywać ziemi, jak za poprzedniej ekipy. Już dawno byłoby skończone.