Miedź pokonała drużynę Górnika Łęczna – wicelidera Fortuna 1 Ligi. Pierwszą ligową bramkę dla zielono-niebiesko-czerwonych zdobył Michał Bednarski. Jak trenerzy obu drużyn oceniają grę piłkarzy?
Kamil Kiereś (trener Górnika Łęczna):
- Dzisiejszy mecz przegrany 0:1 z Miedzią Legnica zamyka pewien etap sezonu. Generalnie jest to nasz jedenasty mecz wiosną, jeżeli dołożymy do tego pucharowy mecz z Arką, z czego jest to ósmy wyjazd. Tak nam się kalendarz ułożył, że przede wszystkim te mecze były wyjazdowe. Teraz przed nami zostało siedem spotkań, z których cztery zagramy u siebie, a trzy na wyjeździe. Trzeba się zastanowić i spróbować coś z tym zrobić. Przede wszystkim w ostatnich meczach słabo punktujemy, nie zdobywamy bramek. Ale moja praca polega na tym, że te słabsze momenty trzeba pokonać. Musimy pomyśleć co dalej, skonstruować ustawienie zespołu i poszukać czegoś skutecznego zarówno w obronie, jak i ataku. Tylko to może przynieść zwycięstwo. Przed nami ciężkie mecze, bo z Termalicą, wyjazd do Tychów, spotkanie z Odrą Opole, wyjazd na ŁKS. Sama czołówka, ale w piłce trzeba mieć charakter i jako trener tak będę na to patrzył. Jeżeli miałbym podsumować dzisiejszy mecz, to na pewno szkoda tego spotkania. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo odważnie, zdecydowanie, nie postanowiliśmy się bronić na własnej połowie. Graliśmy wysokim pressingiem wyłuskiwaliśmy sporo piłek, zazębialiśmy akcje, tworząc sytuacje w polu karnym. Brakowało nam lepszego strzału, wykończenia, a w niektórych sytuacjach lepszego dogrania piłki. Takie pojedyncze momenty, w których zawodnicy byli w kluczowych momentach. Gdyby wykonanie było lepsze, to by się przełożyło na wynik. Sytuacja sam na sam Bartka Kalinkowskiego, uderzenie Kamila Pajnowskiego po stałym fragmencie, ale też sytuacja Joana Romana. Dlatego wydaje mi się, że wynik 2:1 dla nas do przerwy byłby odzwierciedleniem tego co się działo na boisku. W drugiej połowie takiej energii jak w pierwszej nam zabrakło. Z czasem pewne emocje w nas gasły, wysokie ustawienie pressingowi schodziło do średniego, a czasami do niskiego. Szczególnie po przerwie zabrakło nam lepszych zachowań w kluczowych momentach. Chodzi o taki błysk jednej akcji. Tego nam na pewno zabrakło. Szkoda tej bramki, bo straciliśmy ją po sytuacji, która jest naszą piętą achillesową. Dużo nad tym pracujemy. Taką bramkę straciliśmy w meczu z GKS-em Jastrzębie. Przy rzucie wolnym z boku, wybiliśmy piłkę, dobrze broniąc pole karne. Ale ważne jest krycie przy tzw. drugim dorzucie. W Fortuna 1 Lidze w 27 meczach straciliśmy bardzo mało bramek, bo dziewiętnaście bramek, ale dzisiaj już siódmą w podobny sposób, po stałym fragmencie wybiciu i dorzucie. Jest to element, nad którym pracujemy, poprawiamy. W kilku meczach to się nie zdarza, a dzisiaj po raz kolejny się powtarza. Nadal trzeba nad tym pracować. Nie ma co zachwalać tego meczu, bo jest to porażka. Pozytywem była pierwsza połowa. Wiadomo też, że mamy problemy kadrowe. Karol Struski jest młodzieżowcem, nie jest gotowy jeszcze do gry. Dzisiaj wszedł na zmianę. Mamy trochę pecha z młodzieżowcami, bo Michał Goliński był szykowany do wyjściowego składu na to spotkanie, a wczoraj doznał kontuzji na ostatnim treningu przed meczem. Krykun nie jest w dobrej formie po kontuzji. Paweł Wojciechowski dzisiaj pierwszy raz zagrał po dwóch treningach z zespołem. Tych problemów trochę też mamy. Staramy się na bieżąco je rozwiązać. Nie pomaga nam też sytuacja, bo ostatnio zdobywamy mało punktów, komplikujemy też sobie sytuację. Ale na pewno jako trener nie zdecyduję z wejścia na szczyt, chociaż będzie to niełatwe. Spróbujemy coś z tym zrobić.
Jan Woś (II trener Miedzi Legnica):
- Dzisiaj zastępuję trenera który troszkę mocniej przeszedł sytuację covidową. Jesteśmy zadowoleni z tego meczu. Nie tylko dlatego, że wygraliśmy to spotkanie. Owszem, było to dla nas bardzo ważne, ale też w końcu zagraliśmy lepiej. Już ostatni mecz z Chrobrym z naszej strony wyglądał lepiej. Mieliśmy kontrolę nad meczem, ale nie wykorzystaliśmy swojej sytuacji. Dzisiaj z bardzo mocnym przeciwnikiem, bo Górnik Łęczna ma swoje cele, umieliśmy grać w piłkę, potrafiliśmy ją wyprowadzać, dobrze budowaliśmy od tyłu. Wykorzystaliśmy tę jedną sytuację, a sami nie daliśmy sobie strzelić bramki. To, co w ostatnim czasie wychodzi nam lepiej to gra na zero. Natomiast mamy problem ze stwarzaniem sytuacji i wykorzystywaniem ich. Dzisiaj wszystko zostało spełnione i jesteśmy szczęśliwi.
Źródło: Miedź Legnica
FOT. B. HAMANOWICZ/ MIEDZLEGNICA.EU