Eksperci docenili pomysł dyrektor Ewy Szczecińskiej-Zielińskiej, by użyć wizjonerskiego malarstwa Jarosława Jaśnikowskiego do promocji Legnicy jako miejsca magicznego. Podczas zakończonej w Krakowie XIV Konferencji PR w Samorządzie i Administracji Państwowej kampania “Magiczna Legnica” została uznana za najlepszą kreatywną kampanię w Polsce i nagrodzona Kryształem PR.
Rdzeniem projektu był pomysł na miejski kalendarz na rok 2017. Zaproponowano, by Jarosław Jaśnikowski – legnicki malarz, jeden z czołowym przedstawicieli realizmu magicznego – namalował w swoim stylu 12 inspirowanych Legnicą obrazów. Powstały frapujące wizje zawieszonego w powietrzu miasteczkolotu kupców śledziowych, sunącego po torach niczym lokomotywa dworca, przemienionej w tejemniczy zegar Bramy Chojnowskiej, podwieszonego do sterowca Zamku Piastowskiego, prującego lód budynku poczty… Legniczanie, którym opatrzyło się ich miasto, zobaczyli nie ponurą Małą Moskwę i nie ważny ośrodek LGOM-u, ale bajkę, rozpięte między jawą a snem magiczne tajemnicze przestrzenie z charakterystycznymi, rozpoznawalnymi już na pierwszy rzut oka budynkami.
Za kalendarzem poszły inne działania.
- Naszym celem było wykorzystanie obrazów do zmiany wizerunku miasta i odkrycia go na nowo – mówi Ewa Szczecińska-Zielińska – dyrektor Wydziału Promocji i Komunikacji Zewnętrznej w Urzędzie Miasta w Legnicy.
Rok 2017 jeszcze się nie zaczął, a już publiczność mogła śledzić, jak w Muzeum Miedzi powstaje obraz malowany wspólnie przez Jarosława Jaśnikowskiego, Marcina Kołpanowicza, Edwarda Szuttera i Jacka Szynkarczuka. Potem pod hasłem “Magiczna Legnica” organizowano m.in.spacery z przewodnikiem, kręcono filmy z drona, robiono zdjęcia, usiłując uchwycić czar nierzeczywiści. Ewa Szczecińska-Zielińska jako matka chrzestna legnickiej kampanii deklaruje, że te działania będą kontynuowane. – Mam jeszcze mnóstwo pomysłów – mówi.
Kryształ PR świadczy, że magia tej kampanii nie przygasła, po 10 miesiącach wciąż robi w Polsce wrażenie. Sukces jest tym cenniejszy, że do promocji nie zaprzęgnięto wynajętej gwiazdy, obcego celebryty, ale lokalnego artystę. Jaśnikowski jest bardzo zadowolony z efektu. Mówi o symbiozie twórcy i jego miasta. W tym przypadku twórca promował miasto, ale równolegle miasto promowało twórcę.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Gratulacje dla pani Ewy i wspaniałych artystów! Kolejne sukcesy już pewnie w drodze. Wszystkiego dobrego!