Pracownicy Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie przyszli dziś na sesję rady powiatu, aby domagać się dyskusji o sytuacji w szpitalu i planach starostwa. Radni prezydenckiego ugrupowania Lubin 2006 nie dopuścili do takiej debaty. Starosta Adam Myrda obiecuje, że dojdzie do niej 14 maja. Jeśli wierzyć związkowcom, sytuacja w szpitalu jeszcze nigdy nie była tak zła.
Nie wiadomo, czy obowiązuje wywalczone dwa lata temu w bólach porozumienie pomiędzy załogą, a dyrekcją szpitala, dzięki któremu starostwo mogło przekształcić dawny Zespół Opieki Zdrowotnej w spółkę Regionalne Centrum Zdrowia w Lubinie. Małgorzata Siwoń, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych, twierdzi, że zostało zerwane a zarząd RCZ chce wręczać pracownikom wypowiedzenia i przyjmować na nowo do pracy na swoich warunkach.
Przychodząc na sesję pielęgniarki liczyły, że uda się wymóc na staroście odpowiedź na pytanie, jakie są zamiary powiatu wobec szpitala. Wsparł je radny Ryszard Kabat, wnioskując o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego RCZ. Opozycja została przegłosowana.
- To nie znaczy, że unikamy rozmowy na temat Regionalnego Centrum Zdrowia – przekonywał starosta Adam Myrda. – Chcemy się do takiej dyskusji przygotować. Szpitalowi poświęcimy nadzwyczajną sesję 14 maja. Myślę, że wtedy będziemy mieli o czym dyskutować.
- Od 1 października 2011, kiedy szpital przekształcono w spółkę, dzieje się coraz gorzej – mówi Anna Szałaj, przewodnicząca Związku Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej. – Gdy podjemowano decyzję o likwidacji Zespołu Opieki Zdrowotnej, tłumaczono nam, że bedzie lepiej, bo szpital będzie mógł leczyć pacjentów komercyjnych. Zwolniono kadrę medyczną, a sytuacja finansowa jest coraz gorsza. Zaczęły już nawet krążyć pogłoski, że może dojść do ogłoszenia upadłości.
Według związkowców, wśród personelu medycznego przeprowadzono redukcje zatrudnienia, za to w niewytłumaczalny sposób rozrasta się kadra niemedyczna.
- Szpital zmierza w złym kierunku – alarmuje Małgorzata Siwoń.
ZDJĘCIA PIOTR KANIKOWSKI