Prokurator Sebastian Kluczyński, szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy, potwierdza, że księdzu Grzegorzowi O. – dyrektorowi Salezjańskiej Szkoły Podstawowej w Lubinie – został postawiony zarzut posiadania treści pornograficznych z udziałem dzieci. Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Lubinie aresztował duchownego na dwa miesiące. Za to przestępstwo grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura nie informuje, jakie było pochodznie materiałów pornograficznych znalezionych u księdza.
- Między innymi to będzie przedmiotem badania przez biegłych z zakresu informatyki i danych teleinformatycznych – mówi prokurator Sebastian Kluczyński. – W ramach postępowania zabezpieczyliśmy sprzęt komputerowy używany przez księdza Grzegorza O.
Ks. Grzegorz O. podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
Z uwagi na charakter sprawy i dobro śledztwa prokuratura nie udziela szerszych informacji w tej sprawie.
Ks. Grzegorz O. od dwóch lat kierował Salezjańską Szkołą Podstawową w Lubinie, do której uczęszcza ok. 400 dzieci. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie w czwartek 18 sierpnia. Dzień później przedstawiono mu zarzut z art 202 Kodeksu karnego. W związku z podejrzeniem posiadania pornografii dziecięcej decyzją Inspektorii Salezjan ksiądz Grzegorz O. został w trybie natychmiastowym odwołany z funkcji dyrektora szkoły.
To, niestety, nie pierwsza afera z kontekstem pedofilnym u lubińskich salezjan. Dziesięć lat temu kilkunastoletnie dziewczynki z tutejszego gimnazjum salezjańskiego podczas szkolnych otrzęsin na czworaka zlizywały bitą śmietanę z kolan księdza Marcina K., ówczesnego dyrektora placówki. Zdjęcia z tej zabawy wiele osób zbulwersowały, ale jednocześnie spora część rodziców stanęła wówczas w obronie duchownego, nie widząc w takich praktykach nic złego. Prokuratura prowadziła śledztwo. po zasięgnieciu opinii doktora Zbigniewa Lwa Starowicza, seksuologa, sprawę umorzyła, argumentując, że zabawa w zlizywanie (lub – w innej wersji – dotykania nosem) śmietany na kolanie księdza nie miała seksualnego kontekstu.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI