Dziennikarze Onetu i TVN24 ujawnili nagrania świadczące, że w 2022 i 2023 roku kapitan Marcin P., oficer wrocławskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego kierował “na boku” nielegalną operacją o kryptonimie “Lizbona” wymierzoną w Roberta Raczyńskiego – prezydenta Lubina, lidera Bezpartyjnych Samorządowców.
Zebrane wówczas materiały miały służyć do wyciągania pieniędzy od przedsiębiorców zajmujących się branżą śmieciową. Sprawa jest przedmiotem śledztw prokuratorów z Legnicy i Wrocławia.
W materiałach – stenogramach rozmów, jakie przez komunikator internetowy prowadzili Robert Raczyński i Andrzej Pudełko (naczelnika wydziału oświaty w Lubinie, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta) – są bardzo drastyczne watki obyczajowe, które idealnie nadawały się do szantażu. Są też szczegóły dotyczące brudnych interesów, jakie na Dolnym Śląsku na odpadach robią ludzie powiązani z Prawem i Sprawiedliwością oraz Bezpartyjnymi Samorządowcami. Prezydent Lubina Robert Raczyński zaprzecza, jakoby takie rozmowy prowadził. Sugeruje, że historia z inwigilacją to fake news a stenogramy są fałszywką stworzoną przez sztuczną inteligencję. Za opublikowane już materiały wytoczył procesy, w których domaga się łącznie miliona złotych.
Jego wersję podważają ujawnione w tym tygodniu nowe informacje zdobyte przez dziennikarzy.
Jakub Stachowiak, Maciej Kuciel z TVN24 Łukasz Cieśla i Jacek Harłukowicz z Onetu twierdzą, że kiedy zaczęli dopytywać o inwigilację Roberta Raczyńskiego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zmusiła do odejścia Marcina P. Oficjalnie wypiera się operacji “Lizbona”. Ale Łukasz Bugajski, “prywatny detektyw” z Wrocławia, którego Marcin P. zatrudnił do działań wymierzonych w Roberta Raczyńskiego i Andrzeja Pudełko dostarczył dziennikarzom nagrań, na których oficer ABW wydaje mu polecenia w tej sprawie.
Tuż po spotkaniu Łukasza Bugajskiego z Maciejem Bodnarem, funkcjonariusze ABW zatrzymują biznesmena za 300 tys. zł łapówki wręczonych pewnemu lobbyście i z sejfu jego domu wyjmują stenogramy domniemanych rozmów Roberta Raczyńskiego z Andrzejem Pudełko. Na nagraniu przekazanym dziennikarzom detektyw martwi się, że ABW dowie się o prowadzonej “na boku” nielegalnej inwigilacji. “Nie, bo skąd” – uspokaja go kapitan Marcin P.
Filip Czaja, z którym rozmawiali dziennikarze Onetu i TVN24, opowiada, że “na finansowanie operacji” (hotele, wyjazdy, sprzęt, itd) kapitan Marcin P. przynosił pieniądze w gotówce.
Więcej informacji w tekście na stronie TVN24: TUTAJ LINK.
W Prokuraturze Okręgowej w Legnicy prowadzone jest śledztwo dotyczące sytuacji opisywanej od lutego 2024 r. przez TVN24 i Onet. Śledczy wyjaśniają, czy faktycznie agenci ABW bez zgody odpowiedniego organu prowadzili inwigilację Andrzeja Pudełko i Roberta Raczyńskiego. Śledztwo dotyczy czynów z art. 231 § 1 kk (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) i art. 267 § 1 i 2 kk (bezprawne uzyskanie informacji) w zw. z art. 11 § 2 kk (jedność czynu) oraz z art. 226 § 1 kk (znieważenie funkcjonariusza lub konstytucyjnego organu).
- Prokuratura Okręgowa w Legnicy prowadzi to śledztwo od 13.05.2024 r. w związku z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa złożonym przez pełnomocnika Andrzeja Pudełko – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Do śledztwa, z uwagi na tożsamość przedmiotową, na początku listopada 2024 r. dołączono zawiadomienie Roberta Raczyńskiego datowane 31.10.2024 r., także dotyczące przekroczenia uprawnień przez agentów ABW w związku z prowadzeniem wobec ww. kontroli operacyjnej bez uzyskania zgody uprawnionego organu.
Śledztwo jest w toku. Prowadzone jest ono w sprawie, co oznacza, że dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania przygotowawczego, w którym cały czas czynione są ustalenia faktyczne, aktualnie brak jest możliwości udzielenia bardziej szczegółowych informacji o jego biegu.