“Po performansie pozostał kawałek cegły z legnickiego Ratusza. Wykonam z niego prace artystyczną – obiekt do myślenia. Jestem przekonany, że jako dzieło sztuki będzie miał większe szanse na przetrwanie niż w architekturze” – pisze w liście otwartym Mieczysław Gryza, poznański artysta, któremu pół Legnicy skoczyło do gardła, gdy młotem udarowym zrobił dziurę w holu teatru.
List otwarty Mieczysława Gryzy, w którym objaśnia swoje intencje i ustosunkowuje się do zamieszania po wernisażu Srebra, publikujemy w całości, uzupełniając filmami, do których w nim odsyła.
“Listem tym chcę wyjaśnić motywy, dla których w performansie wykonanym podczas finału XXV Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej w Legnicy zrobiłem dziurę w ścianie
legnickiego Ratusza.
Jestem poznańskim artystą, który urodził i wychował się na Dolnym Śląsku. Zawsze bolało mnie, powszechne na naszych ziemiach odzyskanych, okrutne traktowanie tego, co
„poniemieckie”.
W 2007 roku podjąłem próbę rewitalizacji starego, zniszczonego mostu kolejowego na rzece Barycz w Osetnie. Przepięknego mostu, który, choć zabytkowy, nie interesuje urzędów.
Mimo moich wieloletnich starań i interwencji w tej sprawie, władze gminy pozostały na jego los obojętne.
Jako artysta wykonałem na moście performans. Moja praca w postaci relacji multimedialnej z tej akcji, została nagrodzona w 2012 roku na legnickim konkursie. Odbierając wyróżnienie od organizatorów, chciałem by historia mostu, choćby symbolicznie, miała swój ciąg dalszy.
Rozsypałem otrzymaną nagrodę (1 kg srebra w granulacie), siejąc w ten sposób ideę ratowania mostu wśród zebranych gości.
Ostatni raz byłem w Osetnie dwa tygodnie temu. Niestety nadal jest on rozkradany przez złomiarzy i niszczeje.
W 2015 roku, w swoich powrotach na ziemie dolnośląskie, trafiłem do Jędrzychowa - miejscowości oddalonej ok. 35 km od Legnicy. Jest tam zrujnowany, rozkradziony zbór poewangelicki, który jak most na Baryczy, niszczeje w oczach.
Hańbiąca dewastacja jest obojętna mieszkańcom, władzom i urzędom powołanym do ochrony zabytków. Wobec takich zachowań, niegodnych Polski i Polaka, postanowiłem „przywlec tego rozkładającego się trupa na salony”. Z jędrzychowskiej cegły zrobiłem naszyjnik, nagrodzony przez międzynarodowe, prestiżowe jury. Można go obejrzeć na wystawie Galerii Sztuki w Legnicy (Plac Katedralny 1) wśród najlepszych dzieł tegorocznego konkursu.
„Sztuka jest po to, by stawiać pytania”
Milczenie i obojętność wobec niszczenia cennego zabytku uznałem za cel mojego ataku. Przy użyciu młotowiertarki, na uroczystym rozdaniu nagród 21. maja 2016 roku w legnickim
Ratuszu, skomentowałem swoją konkursową pracę. W imieniu Jędrzychowa wykonałem performans zadając pytanie: „Jakie są granice tolerancji dla niszczenia zabytków?”.
Usłyszałem, że będzie wyrok na wandala. A odpowiedzi należy szukać w cegle z naszyjnika…
„38 sekund” …które wywołało takie oburzenie, poświęciłem dla Jędrzychowa i dla sztuki.
38 sekund – tyle czasu zajęło mi symboliczne naruszenie wewnętrznej, wielokrotnie remontowanej i tynkowanej ściany Ratusza. A powszechna, nie tylko na Dolnym Śląsku, zagłada zabytków trwa od dziesiątek lat w przyzwoleniu i obojętności władz i urzędów.
Prawdziwym absurdem i hipokryzją jest dla mnie histeryczna reakcja na dziurę w ścianie wielkości jak pod gniazdko elektryczne i jednocześnie kompletna obojętność wobec Jędrzychowa i jego bogatej historii. Niestety tragiczna sytuacja tego ewangelickiego zboru to tylko jeden z niechlubnych przykładów, jakich w naszym kraju mamy tak wiele. Rozejrzyjcie się wokoło. Ile zabytków jest rujnowanych ignorancją i doraźnymi interesami?
Po performansie pozostał kawałek cegły z legnickiego Ratusza. Wykonam z niego prace artystyczną – obiekt do myślenia. Jestem przekonany, że jako dzieło sztuki będzie miał większe szanse na przetrwanie niż w architekturze, jak pokazuje 700-letnia historia jędrzychowskiego zabytku.
Kończąc ten list sparafrazuję znane przysłowie: „Uderz w ratusz a ruiny się odezwą”.
Co mają do powiedzenia? Zapraszam na wycieczkę do Jędrzychowa.
Performer
Mieczysław Gryza
30.05.2016
FOT. GALERIA SZTUKI W LEGNICY, PRINT SCREEN Z DAMI.TV, FILM YOU TUBE/ GRYZA MIECZYSŁAW
to niech sie zajmie akcja obrony a nie dlubie dziury w innych scianach.Jak rowniez wychowuje okoliczna ludnosc to zobaczy jakie to jest …latwe.
Po tym wyjaśnieniu to ja popieram tego artystę. W netowym tvn24 jest cały artykuł o tym kościele, którego broni i który w ruinie jest, a lokalna ludność wywieszała z jej krypty podkościelnej trupy na drzewach…
słusznie…w całej rozciagłosci
Artysta mógł przeprowadzić swój performance znacznie mniej “inwazyjnie”, ale równie efektownie (efekciarsko). Przecież zamiast niszczyć ścianę w zabytkowym budynku (nieważne, czy rzeczony fragment był “plombą”, wielokrotnie tynkowaną i malowaną, czy też nie), mógł dokonać destrukcji np. kawałka styropianowego “muru”, imitującego prawdziwy element ratusza. Jako artysta zapewne potrafiłby tchnąć duszę w swoje dzieło i zmusić publikę do refleksji, nie uszkadzając jednocześnie zabytku.
Tłumaczenie, że skruszył fragment wielokrotnie już naprawiany jest dla mnie po prostu śmieszny, bo w moim przekonaniu artysta nie jest uprawniony do oceny “stopnia zabytkowości” poszczególnych elementów zabytku i tym samym decydowania o ich dalszym losie.
pokrótce.Jesli sie nie zapyta to pozostanie mu robic te dziury do konca zycia.A kiedy bedzie robił naszyjniki z cegły??
no coz zawsze prosciej byłoby gdyby artysta przedstawił liste komu zabrac pieniadze zeby rewitalizowac stary dom.Wtedy obyło by sie bez beznadziejnego naszyjnika ktorego nikt nie bedzie nosił a cala sprawa bez mlota zajełaby godzine .Po godzinie artysta poszedłby do lekarza z rozbita twarza przez tych ktorym zabrano.