Prokuratura Regionalna we Wrocławiu oskarża lekarza z Jaworskiego Centrum Medycznego o błąd w sztuce lekarskiej. Pacjentka Rafała S. zmarła czekając przed szpitalem na pogotowie. Doktor prawidłowo zdiagnozował u kobiety ostry zespół wieńcowy, ale nie wezwał karetki, by przewiozła ją na kardiologię do Legnicy.
Do tragedii doszło w grudniu 2015 r. Starsza pani miała silne bóle w klatce piersiowej. Córka przywiozła ją do szpitala w Jaworze. Rafał S. miał nocny dyżur na oddziale wewnętrznym. Zbadał pacjentkę, zmierzył jej ciśnienie tętnicze, podłączył do elektrokardiografu i rozpoznał ostre niedokrwienie mięśnia sercowego. Zdaniem prokuratury powinien natychmiast wezwać karetkę pogotowia, by przewiozła chorą do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, gdzie mogliby się nią zająć kardiolodzy. Do tego czasu kobieta powinna odpoczywać w pozycji leżącej, bo każda aktywność fizyczna zwiększała ryzyko.
Rafał S. zasugerował kobietom, że karetka szybciej przyjedzie, jeśli to one same ją wezwą. Zamiast położyć pacjentkę na łóżko transportowe, pozwolił, by razem z córką wyszła ze szpitala, co - jak twierdzi prokuratura – narażało ją na niebezpieczeństwo utraty życia. Kobiety wezwały karetkę i oczekiwały na jej przyjazd w samochodzie przed szpitalem. Tam zaczęły się bóle w nodze, drgawki i nastąpił zgon. Pogotowie dotarło za późno. Lekarze reanimowali starszą panią przez około 40 minut. Bezskutecznie.
- W konsekwencji przyjęto w akcie oskarżenia, że oskarżony swoim działaniem doprowadził do nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonej wskutek niewydolności krążeniowo – oddechowej spowodowanej, ostrym niedokrwieniem mięśnia sercowego – informuje Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. – Za czyn ten grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
FOT. PIXABAY.COM