Prawie dwa lata legniczanie towarzyszyli ekipie Łukasza Palkowskiego, gdy kręcił wśród nich film o Jerzym Górskim, podwójnym Ironmenie – “Najlepszym”. Większość scen do tej niebywałej historii została zrealizowana w Legnicy, gdzie Górski spędził młodość. Filmowcy, aktorzy mówią, że czuli się tu bardzo dobrze. Chętnie wrócili na pokaz specjalny zorganizowany przez prezydenta w Heliosie.
Gośćmi wieczoru byli reżyser filmu “Najlepszy” Łukasz Palkowski, producent Krzysztof Szpotański, aktorzy, Jakub Gierszał, Tomasz Kot, Kamila Kamińska, Szymon Warszawski. A ponadto Łukasz Grass – autor poświęconej Jerzemu Górskiemu książki “Gdy słabość staje się siłą” - i sam Jerzy Górski.
W tytule – “Najlepszy” – nie ma krzty przesady. Jerzy Górski jest najlepszy nie tylko dlatego, że 3 września 1990 roku w czasie 24 godzin 47 minut i 46 sekund wygrał piekielnie trudny triathlon (podwójny Ironman w Alabamie: 7,6 km pływania, 360 km jazdy rowerem i 84 km biegu), ale również dlatego, że aby tego dokonać, siłą własnej woli podniósł się z najgłębszego dna. Film w poruszający sposób opowiada autentyczną historię tytanicznej czternastoletniej walki z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu i papierosów; historię zmagań ze sobą i ciągnącym w dół jak grawitacja losem narkomana; historię upadków i i historię zwycięstwa. Przekaz z ekranu jest bardzo pokrzepiający. I wyczyn Górskiego, i film Palkowskiego mogą być jak doping dla wszystkich, którzy zmagają się z własną słabością.
Jerzy Górski zastrzega, że “Najlepszy” nie jest filmem dokumentalnym i losy postaci granej przez Jakuba Gierszała to nie jego życie w skali 1:1. – Filmowców zainspirowało dużo wątków z mojego życiorysu , bazowali na nim. Dałem im totalną wolność, nie ingerowałem w uch pracę, i nie chciałbym porównywać, jak jest w filmie a jak było naprawdę. Nie ma znaczenia, czy buty były niebieskie, czy ściana była zielona i jak wyglądało tamte podwórko, bo ważne jest tylko przesłanie, jakie niesie ta historia: słabość staje się siłą.
Nie byłoby filmu, gdyby nie książka dziennikarza Łukasza Grassa, który w 2011 roku na Dworcu Centralnym w Warszawie poprosił Jerzego Górskiego o wywiad. – Tak zaczęła się nasza znajomość, później przyjaźń. Po trzech latach zacząłem pisać książkę. Gdy udzielałem w którejś telewizji wywiadu, że piszę książkę o Jurku, producentowi Krzysztofowi Szpotańskiemu powypadały garnki z kuchni z wrażenia, że jest taki Polak, nie Amerykanin, i że żyje – opowaida Grass.
Krzysztof Szpotański odszukał Łukasza Grassa. Tak się zaczęło.
- Starałem się najlepiej jak potrafiłem przekazać tę jego niesamowitą charyzmę, energie, wolę walki – mówi o Górskim grający go w “Najlepszym” Jakub Gierszał. – Chciałem, aby widz od początku do końca tego filmu trzymał kciuki za naszego bohatera, nawet jeśli zdarzało mu się niedobrze postępować.
- Ja nigdy nie ukrywałem, kim byłem. Ja wręcz pokazywałem, że jestem z Monaru – dodaje Jerzy Górski. – Do dzisiaj przez życie idę z Monarem, choć nie mam już tego napisu. Wiem jedno: ze względu na książkę i na film będę bardzo mocno oceniany, ale ja się nie boję tej oceny.
Podczas kręcenia filmu Jerzy Górski kilka razy przyjeżdżał na plan. Znów wchodził w zaułki Zakaczawia, gdzie upłynęła ma młodość, i – jak dostrzegli aktorzy – widać było ogromne emocje wywołane wspomnieniami. Jakub Gierszał przypuszcza, że nawet dla “podwójnego Ironmena” musiały być to trudne chwile. Raptem 30-40 lat temu tu był jego dom. – Wydaje mi się, że energia tego miasta, to, że ta historia naprawdę się tutaj zdarzyła, zdecydowanie wpłynęła na ten film – mówi aktor. Za Łukaszem Palkowskim i wieloma osobami z ich ekipy powtarza, że Legnica jest niesamowicie filmowa. – Zakaczawie, na którym kręciliśmy wiele scen, wygląda w kadrze niesamowicie pięknie. Doświadczyliśmy ogromnej pomocy od mieszkańców Legnicy. Wszyscy byli bardzo nam życzliwi, więc generalnie mieliśmy tu bardzo dobry czas.
- Byliśmy super przyjęci – potwierdza Krzysztof Szpotański.- Nie zawsze jest tak, że ekipy filmowe są mile widziane. Czasem patrzą na nas, jak na bandę stu szkodników, która zamyka ulice, usuwa samochody, nie pozwala mieszkańcom parkować tam, gdzie całe życie parkowali. A my spotkaliśmy się w Legnicy z bardzo dużą pomocą i ciepłym przyjęciem. Te dni na Zakaczawiu, przed którymi nas wszyscy przestrzegali, że mogą być ciężką przygodą, zostawiły cudne wspomnienia. Po dwóch dniach zaprzyjaźniliśmy się z wszystkimi mieszkańcami, jedliśmy razem ciastka… Wydarzyło się w tym mieście coś naprawdę wspaniałego i za to wszystkim legniczanom bardzo, bardzo serdecznie dziękuję.
Zakaczawie wygląda w “Najlepszym” malowniczo i klimatycznie, trudno jednak udawać, że to przestrzeń niezdegradowana. Raczej nie cyka się tu zdjęć do folderów turystycznych. Prezydent Tadeusz Krzakowski, który chętnie gości w Legnicy filmowców, nie bał się wpuścić w ten plener ekipy Łukasza Palkowskiego, -Legnica jest jak wiele miast w Polsce i ma też takie miejsca, ale je zmieniamy. Jesteśmy “niezwyciężonymi” w dążeniu do poprawy tego wszystkiego – bez kompleksów mówi Tadeusz Krzakowski. – Zawsze jestem przeciwny stygmatyzowaniu Zakaczawia i robienia z tego miejsca zaklętego rewiru. - zaznacza.
Prezydent wykorzystał obecność Tomasza Kota, grającego jedną z drugoplanowych ról w “Najlepszym”, by podziękować mu za to, że gdziekolwiek jest pamięta o Legnicy – swoim mieście. Wczoraj aktor został publicznie mianowany trzecim – po reżyserze Waldemarze Krzystku i dziennikarce Beacie Tadli – Ambasadorem Legnicy.
- Legnica jest częścią mojej tożsamości. Postaram się nie dać plamy i być jeszcze lepszym legniczaninem – mówił wzruszony i poruszony Tomasz Kot.
Wzruszony wyróżnieniem. Poruszony – jak żartował ze sceny – bo aktor Szymon Warszawski przyszedł na pokaz filmu z psem, a on jest Kotem.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Świetny film więc reżyser musiał zrobić dobra robotę.
Fajne pytanie redaktora Kanikowskiego ale niestety głupie odpowiedzi reżysera. Jak to możliwe?
Proszę zobaczyć “Najlepszego”. I wsłuchać się w to, co mówi grający Marka Kotańskiego Janusz Gajos siedząc w deszczu w polonezie.
no niby tak.. ale czy pokonywanie własnych słabości czy robienie ze słabości siły.. nie jest takie jakieś wsobne? Gdzie w takim działaniu wartość dodatnia?
większość ludzi jak z czymś, przykładowo alkoholem przesadzi to zaraz po otrzeźwieniu stara się być korekt aż do przesady – może to i fajne i zaciekawia nawet.. ale gdzie wartość dodatnia?