Jesienią w mediach pojawiła się seria artykułów o wywożeniu psów ze schroniska za granicę i handlu nimi na niemieckim eBayu. Prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej powiadomił wówczas policję o podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego przez organizację Hunde in Not, dopuszczającą się tego procederu. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.
Józef Wasinkiewicz, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, 30 października 2012 roku złożył w Komendzie Miejskiej Policji w Legnicy zawiadomienie o “podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego, w szczególności handlu zwierzętami adoptowanymi ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Legnicy przez organizację Hunde in Not D. Srdjabov Geb. Chmielnik Martina”.
Komenda Miejska Policji po rozpoznaniu sprawy odmówiła wszczęcia dochodzenia “w sprawie znęcania i handlu zwierzętami”, tj. o czyn z art. 36 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Po wyjaśnienia policjanci odsyłają mnie do prokuratury.
- W tej sprawie została przesłuchana jedna osoba, kierownik schroniska. Stwierdził, że absolutnie nie podejrzewa, by psy były krzywdzone – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Aby prowadzić postępowanie musimy dopasować czyn do odpowiedniego paragrafu. W kodeksie nie istnieje przestępstwo polegające na handlu zwierzętami adoptowanymi. Jest mowa o znęcaniu się nad zwierzętami lub znęcaniu się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, ale nie otrzymaliśmy żadnego sygnału, że w tym przypadku coś podobnego miało miejsce. W związku z tym musieliśmy odmówić postępowania. Gdyby jednak dotarły do nas konkretne informacje, że psom dzieje się krzywda, jesteśmy gotowi na nowo przyjrzeć się sprawie.
W związku z takim stanowiskiem policji i prokuratury, prezes Józef Wasinkiewicz nie ma obiekcji przed kontynuowaniem współpracy z należącą do Martiny Chmielnik organizacją Hunde in Not.
- Organizacja potwierdziła pisemnie, że zwierzęta są zabierane z Legnicy tyko i wyłącznie do adopcji. Oddawane są jedynie do przyjaznych miejsc, osobom prywatnym, z którymi podpisane są umowy – wyjaśnia Józef Wasinkiewicz.
Fundacja kilka razy w miesiącu przyjeżdża do Legnicy po psy. W jednym transporcie zabiera po pięć sztuk i wywozi do Niemiec, do adopcji. Zwierzęta są później wystawiane do sprzedaży w serwisie aukcyjnym eBay. de. Od października 2012 r. do stycznia 2013 legnickie schronisko powierzyło Niemcom 16 psów.
Martina Chmielnik współpracuje z legnickim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt oficjalnie – za przyzwoleniem Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i pod kontrolą jaworskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dzięki tej współpracy wzrosła liczba adopcji z legnickiego schroniska a boksy nie są przepełnione. Jednak w tym, co jaworski TOZ uważa za szlachetną pomoc niemieckiego partnera, inni miłośnicy zwierząt widzą cyniczny, obłudny biznes prowadzony z pogwałceniem prawa i bez należytej kontroli ze strony gminy, odpowiedzialnej za psy powierzone Hunde in Not.
Za psa wziętego ze schroniska fundacja płaci 20-30 złotych plus 120 złotych za chip i paszport, dzięki którym może go wywieźć za granicę. Na niemieckim eBayu legnickie psy można kupić za kilkakrotnie wyższą sumę, np. 250 euro, czyli równowartość 1200 złotych. To złoty interes. Odkąd o procederze stało się głośno, przy oferowanych na eBay zdjęciach psów Hunde in Not zamiast konkretnej ceny umieszcza skrót VB (co znaczy: suma do uzgodnienia). W treści ogłoszeń drobniejszym drukiem zaznaczono jednak, że za zwierzę trzeba zapłacić od 150 do 250 euro “za zwrot kosztów odrobaczenia, badania, szczepienia przeciw wściekliźnie, czipa, paszportu i paliwa za długą podróż”.
- A wiemy przecież, że wszystkie psy są standardowo w schronisku szczepione, odrobaczane (przynajmniej powinny być) i przechodzą kwarantanne na koszt miasta – dziwią się dwie legniczanki.
To byłe wolontariuszki legnickiego schroniska, które od miesięcy prowadzą prywatne śledztwo w sprawie handlu legnickimi psami w niemieckim internecie. Nie miałyby nic przeciwko temu, by ktoś zarabiał w ten sposób, gdyby dało się w jakiś sposób uzyskać pewność, że żadnemu z wywiezionych ze schroniska zwierząt nie dzieje się krzywda. Tymczasem gmina nie sprawdziła, w jakich warunkach przetrzymuje je niemiecki partner i co się z nimi dalej dzieje. Czy wszystkie znajdują dom? Co z tymi, na które nie ma chętnych. Czy można ufać zdjęciom psów u ich nowych właścicieli, które Hunde in Not dostarcza do LPGK jako ślad adopcji?
Ten pies został wywieziony do Niemiec w sierpniu 2012 roku. Jest luty 2013, a Hunde in Not wciąż szuka dla niego właściciela na eBay.
Takich przykładów wolontariuszki potrafiłyby wskazać więcej. Pytanie, w jakich warunkach te psy czekają na swój dom powinna sobie zadać gmina, bo to na niej ciąży ustawowy obowiązek opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Obowiązek, którego nie zdejmuje powierzenie ich losu niemieckiemu pośrednikowi. Problem w tym, że gmina nie wyśle swoich urzędników za granicę dla jakiegoś porzuconego kundla. Współpraca Legnicy z Hunde in Not opiera się wyłącznie na zaufaniu. A wolontariuszki, nauczone doświadczeniem, uważają, że to zdecydowanie za mało.
Na liczne niemieckie organizacje oferujące pomoc w zagranicznych adopcjach zwierząt podejrzliwym okiem patrzy też Fundacja Emir. Prezes Krystyna Sroczyńska twierdzi, że poza zdrowymi psami przeznaczonymi na zyskowny handel, z Polski wywozi się psy chore, stare, z założenia przeznaczone do eksperymentów. Gra toczy się o ogromne pieniądze.
- To śmierdzący interes. Moralnie tak naganny, że trzeba z tym zrobić porządek ? mówi Krystyna Sroczyńska.
?Józef Wasinkiewicz, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, 30 października 2012 roku złożył w Komendzie Miejskiej Policji w Legnicy zawiadomienie o ?podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego, w szczególności handlu zwierzętami adoptowanymi ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Legnicy przez organizację Hunde in Not D. Srdjabov Geb. Chmielnik Martina?.?
Zastanawia cel złożenia zawiadomienia. Martina Chmielnik oficjalnie handluje legnickimi psami na terenie Niemiec a nie na terenie Polski, na terenie Niemiec obowiązują niemieckie przepisy prawa. Polska ustawa o ochronie zwierząt także nie zabrania handlu w miejscach chowu zwierząt, a takim miejscem jest schronisko.
Pytanie nasuwa się samo: w jakim celu złożone zostało doniesienie?
?W związku z takim stanowiskiem policji i prokuratury, prezes Józef Wasinkiewicz nie ma obiekcji przed kontynuowaniem współpracy z należącą do Martiny Chmielnik organizacją Hunde in Not.?
I absolutnie nie niepokoi Pana Prezesa brak jakichkolwiek wiadomości na temat losów wywiezionych psów? Nie zastanawia Pana Prezesa, dokąd wywożone są psy stare, schorowane?
?- Organizacja potwierdziła pisemnie, że zwierzęta są zabierane z Legnicy tyko i wyłącznie do adopcji. Oddawane są jedynie do przyjaznych miejsc, osobom prywatnym, z którymi podpisane są umowy ? wyjaśnia Józef Wasinkiewicz.?
Pan Prezes Wasinkiewicz ma wyjątkowe poczucie humoru – składa doniesienie o handlu zwierzętami przez organizację Martiny Chmielnik, ale wierzy jej pisemnemu zapewnieniu, że ?zwierzęta są zabierane z Legnicy tyko i wyłącznie do adopcji?.
Ach, nie, Prezes Wasinkiewicz wie, że to nie adopcja, a zwykły handel, przecież Martina Chmielnik zabiera psy ?i wywozi do Niemiec, do adopcji. Zwierzęta są później wystawiane do sprzedaży w serwisie aukcyjnym eBay.
Strony na niemieckim e-Bayu z ofertami sprzedaży legnickich psów to nowy rodzaj handlowej adopcji?
?Fundacja kilka razy w miesiącu przyjeżdża do Legnicy po psy. W jednym transporcie zabiera po pięć sztuk i wywozi do Niemiec, do adopcji. Zwierzęta są później wystawiane do sprzedaży w serwisie aukcyjnym eBay. de. Od października 2012 r. do stycznia 2013 legnickie schronisko powierzyło Niemcom 16 psów.?
Kilka razy ? to ile? Załóżmy minimum, czyli dwa razy. Cztery miesiące dzielą czas między październikiem 2012r. a styczniem 2013. Za każdym razem wywożone jest 5 psów, co daje 10 psów miesięcznie, co z kolei, sumując, daje 40 psów w okresie od października ub. roku do stycznia bieżącego roku. W tym czasie czyli od października do stycznia ?legnickie schronisko powierzyło Niemcom 16 psów.? To prosty rachunek ? 4 psy miesięcznie. Która informacja jest prawdziwa?
Komu zależy na tym, by ukryć prawdziwą liczbę wywiezionych psów i dlaczego?
?Martina Chmielnik współpracuje z legnickim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt oficjalnie ? za przyzwoleniem Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i pod kontrolą jaworskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dzięki tej współpracy wzrosła liczba adopcji z legnickiego schroniska a boksy nie są przepełnione. ?
Bardzo interesująca byłaby wypowiedź jaworskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w sprawie form prowadzonej kontroli nad wywozem psów do Niemiec.
Dlaczego to jaworski a nie legnicki oddział patronuje wywozowi? Jakimi dowodami dysponuje jaworski oddział TOZ, że psom wywiezionym z Polski nie dzieje się krzywda, że nie są kierowane do niehumanitarnych badań, nie są przekazywane jako ?przekąski? do walk psów?
Jak jaworski TOZ zweryfikował niepochlebne informacje krążące w internecie na temat Martiny Chmielnik?
?Jednak w tym, co jaworski TOZ uważa za szlachetną pomoc niemieckiego partnera, inni miłośnicy zwierząt widzą cyniczny, obłudny biznes prowadzony z pogwałceniem prawa i bez należytej kontroli ze strony gminy, odpowiedzialnej za psy powierzone Hunde in Not.?
Wystarczy zajrzeć na stronę eBay lub na stronę Martiny Chmielnik, by ocenić szlachetność organizacji wywożącej psy, cenę pomijając. Szlachetność to dobro na rzecz tego, komu dzieje się krzywda. Krzywda dzieje się psom w legnickim schronisku, są bezdomne. Można zapobiec ich dalszej bezdomności poprzez kastrację (sterylizację), czipowanie. Niestety gmina nie ma na to pieniędzy. Martina Chmielnik sprzedając psy na niemieckim eBayu żąda od nabywcy psa zwrotu pieniędzy za opiekę weterynaryjną – szczepienie przeciw wściekliźnie, odrobaczanie, sterylizację/ kastrację.
Sama jednak tych kosztów nie ponosi, ponosi je natomiast gmina Legnica.
Czy w ramach szlachetnej współpracy pieniądze te wracają do legnickiego schroniska? Czy trafiają do legnickiego schroniska pieniądze za sterylizacje/ kastracje psów wywiezionych do Niemiec?