Znany legnicki stomatolog przyłapany na prowadzeniu samochodu po alkoholu próbował przekupić policjantów. Funkcjonariusze okazali się uczciwi, a pan doktor za obietnicę wręczenia korzyści majątkowej może trafić nawet na 10 lat do więzienia.
Był 5 lutego. Pan doktor po gwałtowanym manewrze zatrzymał auto i wysiadł, aby obejrzeć, czy nie uszkodził sobie samochodu. Jego chwiejny chód zwrócił uwagę świadka, który wezwał policję i nie pozwolił odjechać stomatologowi. Okazało się, że rzeczywiście, kierowca pił. W czasie badania alkomatem wydmuchał 2,4 promila. Prosił funkcjonariuszy, aby odstąpili od czynności służbowych. Obiecał im łapówkę – od tysiąca do 2 tysięcy złotych.
W związku z tym wczoraj mężczyźnie zostały przedstawione dwa zarzuty. – Pierwszy dotyczy tego, że prowadził samochód w stanie nietrzeźwości. Drugi – że obiecał policjantom korzyść majątkową w zamian za odstąpienie od dalszych czynności służbowych - wylicza prokurator Lidia Tkaczyszyn. – Prokurator zastosował też środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego oraz dozoru policji. Za złożenie obietnicy korzyści majątkowej podejrzanemu grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. W przypadku nietrzeźwych kierujących kara to grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat 2. Obligatoryjnie sąd orzeka też zakaz prowadzenia pojazdów.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI