Straż Miejska nałożyła mandat za nieprawidłowo zaparkowany samochód, którego tego dnia w ogóle nie było w Legnicy. Kompromitującą wpadką strażników zajęła się Prokuratura Okręgowa w Legnicy.
- Przy wystawianiu mandatu przez Straż Miejską w Legnicy funkcjonariusz pomylił markę i numer rejestracyjny samochodu. W efekcie za wykroczenie została ukarana inna osoba – streszcza sytuację szef prokuratury Okręgowej w Legnicy Zbigniew Harasimiuk, który osobiście prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Jest za wcześnie, by ocenić, czy zdarzenie ma znamiona przestępstwa, czy też jest tzw. innym deliktem, nie podlegającym ściganiu na podstawie Kodeksu karnego.
Auto, które przewidziało się legnickiemu strażnikowi, należy do firmy z Siemianowic Śląskich. Przedsiębiorca półtora roku tłumaczył się, że w tym dniu o tej godzinie wspomniany samochód nie mógł być w Legnicy. Straż Miejska nie miała zdjęcia źle zaparkowanego wozu. Znowu. Rok temu nie sfotografowała też wyborczego plakatu, którego rzekomo nie uprzątnął komitet Porozumienie dla Legnicy. Wówczas sąd dał wiarę, że strażnik się nie pomylił (choć poza służbową notatką nie było żadnego dowodu na istnienie plakatu). Teraz komendant legnickiej Straży Miejskiej skapitulował: uznał, że to jego ludzie popełnili błąd.
Przedsiębiorca zgłosił sprawę prokuraturze.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI