Coraz więcej osób gromadzi się wieczorami na spontanicznych demonstracjach w obronie wolnych sądów. Wczoraj pod Sądem Okręgowym w Legnicy było około 300 osób. Kilkadziesiąt mieszkańców zdecydowało się też przyjść ze świecami, flagami pod sądy w Złotoryi i Jaworze. Dziś o godzinie 21 spotkają się w tych miejscach znowu. – Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie nas coraz więcej – mówi Jacek Głomb, lider legnickiego protestu.
To są spontaniczne zgromadzenia. Ludzie skrzykują się SMS-ami, przez Facebooka, Messengera, Twittera. Zabierają rodziny – dzieci, wnuki. Umawiają się ze znajomymi. Zapraszają sąsiadów. Wyjaśniają, dlaczego wolne sądy są potrzebne zwykłym ludziom i jak w praktyce będą działać ustawy o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa oraz ustroju sądów powszechnych. Inicjatorzy tego rodzaju spontanicznych zgromadzeń mają ograniczone możliwości informowania lokalnych społeczności, że coś się będzie działo. Ta – jak mówi Jacek Głomb – szeptanka, działa. Na czwartkowym proteście pod Sądem Okręgowym w Legnicy pojawiło się 300 mieszkańców – trzy razy więcej niż na pierwszej manifestacji, w niedzielę 16 lipca. Wiele to nowe twarze, niewidywane dotąd na demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji. Buntują się młodzi, dotąd obojętni na wydarzenia w Polsce. Coraz liczniej dołączają do protestujących. W Legnicy stanowili dużą, bardzo widoczną grupę. W Złotoryi dominowali.
Jacek Głomb ma poczucie, że coś w narodzie pękło. Ludzie zobaczyli co się dzieje na komisji prowadzonej przez posła Piotrowicza, wysłuchali 16-sekundowego wystąpienia “w żadnym trybie” posła Kaczyńskiego podczas sejmowej debaty o Sądzie Najwyższym, codziennie widzą płoty rozstawione przez ministra Błaszczaka i tysiące policjantów gotowych do spacyfikowania pokojowych protestów. Budzą się małe miasta, Polska powiatowa, dotąd niezaangażowana w polityczne spory. Tam wystąpienie przeciwko lokalnym politykom z PiS-u bywa aktem odwagi. Mimo wszystko, ludzi na ów akt odwagi stać.
- Jestem administratorem grupy dyskusyjnej KOD Legnica na Facebooku. Gdy wczoraj wróciłem z demonstracji do domu i usiadłem przed komputerem, odebrałem 52 prośby o dołączenie do grupy – opowiada Jacek Głomb. – Zdaję sobie sprawę, że podtrzymanie tego emocjonalnego zaangażowania przez cały sierpień jest niemożliwe. Ale musimy wytrwać do terminu, w którym prezydent Andrzej Duda ma czas na zgłoszenie weta.
Po wakacjach, gdy ludzie zaczną odczuwać na własnej skórze skutki reformy edukacji, KOD planuje wrócić z nową falą protestów. Wbrew rządowej propagandzie, organizatorzy manifestacji rezygnują z przemocy fizycznej, starają się powściągnąć słowną agresję, wybierają bierne formy oporu – palenie świec, siadanie na ulicy, śpiewanie hymnu, słuchanie Szopena. Zdaniem Jacka Głomba tylko masowe, pokojowe demonstracje są w stanie wpłynąć na polityków PiS-u.
- Gdyby pod Sejmem zamiast 50 tysięcy było pół miliona obywateli, to usunęlibyśmy te barierki i bez uciekania się do przemocy nakryli armię policjantów czapkami – mówi lider legnickiego KOD-u. -
Co się będzie działo w Legnicy i okolicach w najbliższych dniach? Dziś o godz. 21 ludzie znów przyjdą ze świecami, kwiatami, flagami pod sądy w swoich miejscowościach. W niedzielę KOD zgłosił w Legnicy dużą manifestację w obronie sądów. O godz. 20 protestujący przeciwko upolitycznianiu sądów zbiorą się na Rynku przed Teatrem Modrzejewskiej. Około godz. 21 przejdą ze świecami i flagami pod sąd na ul. Złotoryjskiej.
FOT. FACEBOOK.PL/ ROBERT JACEK OKSIŃSKI