Proces Karoliny R. zbliża się ku końcowi. 7 września 2017 r w prowadzonym przez nią lokalu gastronomicznym przy ul. Gwiezdnej w Legnicy doszło do wybuchu oparów gazu i pożaru, w którym poszkodowanych zostało czworo pracowników. W środku były dwie pełne butle propan-butanu a pod budynkiem biegła miejska sieć gazowa – Gdyby doszło do eksplozji tych butli, nie uniknęlibyśmy katastrofy budowlanej z ofiarami śmiertelnymi – ocenia sądowy biegły z zakresu BHP.
Prócz biegłego Sąd Rejonowy w Legnicy przesłuchał dziś najciężej poszkodowanego z czworga pracowników Karoliny R. Mężczyzna krótko pracował przy ul. Gwiezdnej jako kucharz. Feralnego dnia wymieniał wyczerpaną butlę gazową na pełną. W trakcie tej operacji z butli gwałtownie ulotnił się gaz. Doszło do jego zapłonu i wybuchu, bo na taborecie kuchennym podłączonym do innej butli gotował się garnek z wodą. Lokal nagle stanął w płomieniach. Kucharz zeznawał w sądzie, że w tych płomieniach bezskutecznie próbował jeszcze kluczem francuskim i rękami zakręcić zawór butli. Potem chciał uciekać, ale drzwi nie dało się już otworzyć. Przez stłuczoną szybę – z pomocą koleżanki, która szybciej wybiegła z lokalu – wydostał się na zewnątrz. Miał poparzone ręce do łokci, poparzoną twarz, szyję, spalone włosy na głowie. Parzące płomienie zdołały wcisnąć się także pod nogawki specjalistycznych spodni kucharskich, ale gdyby nie te spodnie i kitel gastronomiczny nie skończyłoby się na poparzeniu 20 proc. ciała. Kucharz byłby cały poparzony, gdyby zapaliła się na nim odzież.
Fala uderzeniowa i temperatura towarzyszące zapłonowi gazu (rzędu 2 tysięcy stopni Celsjusza) – jak zauważył biegły – działały przez ułamek sekundy, ale ten ułamek sekundy skutkował licznymi wypaleniami i poparzeniami. W temperaturze powyżej 35 stopni Celsjusza płynny gaz propan butan stosowany w butlach ulega rozprężeniu. To znaczy, że zmagazynowane w lokalu butle mogły wybuchnąć, gdyby Dalia Abaid odważnie nie wróciła z gaśnicą po schronione na zapleczu koleżanki i szybko nie ugasiła pożaru. Zdaniem biegłego sądowego, eksplozja pociągnęłaby straszliwe skutki dla budynku i znajdujących się w pobliżu ludzi: katastrofę budowlaną z ofiarami śmiertelnymi.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Karolina R. nie przeszkoliła swoich pracowników w zakresie BHP i w zakresie wymiany butli gazowych. Budynek był podłączony do sieci gazowej, co wykluczało używanie w nim gazu w butlach. Karolina R. samowolnie wstawiła kuchenkę i taboret kuchenny zasilane gazem w miejsce nieefektywnych kuchenek elektrycznych.
Karolina R. jest oskarżona o niedopełnienie obowiązków w zakresie BHP, składanie fałszywych zeznań oraz nakłanianie świadków, by kłamali przed prokuratorem.
Następna – być może ostatnia – rozprawa w jej procesie została wyznaczona przez sąd na marzec.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
a kto cie namawia na czytanie.Wrecz przeciwnie , tobie zostawiam disco polo a nie czytanie.Odpusc sobie ogonku bo wzrok stracisz a prawdziwym polakiem i tak nie zostaniesz.Ty nie zaplaciles na Owsiaka wiec czujesz sie bohaterem.To zrob sobie jeszcze klate i ogol pale.A problem pomocy dziewczynie zostaw innym bo i tak nie zrozumiesz o co chodzi..
Sam jej pomóż! A nie, czekaj, przecież ty wpłaciłeś na Owsiaka więc czujesz się megafilantropem. Aha – i wykup sobie korepetycje z j. polskiego, bo Twoich postów nie da się czytać.
tak wiec bezradni radni z pacanaowa miedzy jedna a druga podwyzka dla swoich moze rusza ogonki i pomoga tej dziewczynie bo wesolo nie ma a ma dziecko w przedszkolu.
swoja droga czyta sie ze takim odwaznym ludziom daja nagrody, medale a tu niemoc polska.